Przed Nickim Pedersenem rok dużych zmian. Po dwudziestu sezonach wystąpi na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce, a klub zmienił też w Danii.
Po powrocie po niezwykle ciężkim urazie „Power” nie zaprezentował się wcale źle. O ile w Grudziądzu w dalszym ciągu ciężko było na niego znaleźć pogromcę, to podczas meczów wyjazdowych Pedersen miał spore problemy. Tylko w Gorzowie przekroczył barierę dziesięciu punktów, a w dwóch meczach z uwagi na cięższy tor nie kończył zmagań. Czara goryczy u grudziądzkich działaczy przelała się jednak po meczu w Lesznie, gdzie „Power” trzykrotnie zjeżdżał z toru, będąc na ostatnim miejscu.
Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w planach ma powrót do PGE Ekstraligi. Pierwszoligowa przygoda ma potrwać bowiem tylko rok. Ten czas spędzi on w Texom Stali Rzeszów, gdzie ma poprowadzić ich ku utrzymaniu, a może i walce o coś więcej. Tam podpisał roczny kontrakt, z opcją przedłużenia na sezon 2025. Jeśli chodzi o Danię, to dotychczas przez całą karierę bronił barw Holsted Tigers, z którym zdobył aż 16 medali DM Danii. „Tygrysy” zmieniły jednak koncepcję składu i zdecydowały się pożegnać utytułowanego zawodnika. Ten ostatecznie dołączył do GSK Liga, z którym chce wywalczyć pierwszy medal w historii klubu.
W tym roku Pedersen wrócił do Wielkiej Brytanii. Jego przygoda potrwała jednak tylko pół okrążenia, gdyż już w pierwszym meczu po powrocie upadł i doznał kontuzji. Po nim jednak już na tamtejsze tory nie wrócił. Po końcu sezonu w kuluarach mówiło się o ewentualnym powrocie Duńczyka do Szwecji. Tam ostatni raz startował w sezonie 2020, gdzie wraz z Masarną Avesta sięgnął po tytuł Drużynowego Mistrza Szwecji. Zainteresowana jego usługami miała być Vargarna Norrköping, czyli beniaminek Bauhaus-Ligan. Już jednak wiemy, że temat jest nieaktualny.
– Jak na razie nie mam planów ścigania się w Szwecji w 2024 roku. Było kilka klubów, które nawiązały kontakt, jednym z nich jest Vargarna, ale powiedziałem „nie”. Ale kto wie, co wydarzy się w przyszłości – powiedział dla duńskiego NT.
Tym samym Vargarna musi w dalszym ciągu szukać lidera. Dotychczas bowiem ich kadra nie robi żadnego wrażenia i wśród ogłoszonych zawodników nie widać kogoś, kto weźmie na swoje barki odpowiedzialność za wynik. Pedersen był jednym z najlepszych zawodników na to miejsce, a bez klubu w Szwecji w dalszym ciągu pozostają m.in. Jason Doyle, czy Maciej Janowski. Jeśli „Wilki” chcą walczyć o coś zwycięstwa, to muszą pozyskać gwiazdy. W przeciwnym razie mogą zostać czerwoną latarnią Bauhaus-Ligan.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!