Gdy stawiał pierwsze żużlowe kroki został określony jednym z największych gdańskich talentów. Jego kariera jednak nie toczy się zgodnie z planem.
Od razu nazywany wielkim talentem
Jeszcze przed rozpoczęciem startów na motocyklu o klasycznej pojemności Karol Żupiński zdobywał liczne sukcesy w barwach Wybrzeża na minitorze. Tam wraz z zespołem sięgnął po złoty medal DMP, czy też został trzecim zawodnikiem kraju w roku 2015. Rok później na torze w Toruniu został drugim wicemistrzem świata, ulegając jedynie niemieckiemu duetowi. Wraz z kolejnymi sukcesami jednak na zawodniku ciążyła coraz większa presja ze strony kibiców.
Rok 2017 był szczególny dla Żupińskiego. W czerwcu bowiem pozytywnie przebrnął przez egzamin na licencję i niecały miesiąc później czekał go debiut w oficjalnych zawodach. Tam wypadł wyśmienicie kończąc zawody na drugim miejscu na domowym obiekcie. W kolejnych szło mu równie dobrze przez co został zwycięzcą całego cyklu Nice Cup.
Od początku swojej kariery Żupiński uznawany był za spory talentNa początek czerwca 2018 roku czekał każdy kibic gdańskiego Wybrzeża. Gdy w kalendarzu pojawił się jego trzeci dzień to fajni poczuli wielką ulgę, gdyż do ligowego składu mógł wskoczyć właśnie Żupiński. Ten debiut w jego wykonaniu także wyszedł bardzo dobrze. Dość nieoczekiwanie zwyciężył w jednym z biegów i dzięki jego punktom mimo osłabienia Wybrzeże wygrało z Startem Gniezno.
W kolejnych sezonach sukcesywnie poprawiał swoje wyniki. Na tyle dobrze, że po sezonie 2020 zawodnikiem mimo ważnej umowy z klubem zainteresował się zespół z Torunia. Tamtejsi działacze zdecydowali się wykupić młodego zawodnika za 240 tysięcy złotych. Jak się później okazało nie była to najlepsza inwestycja zespołu z województwa Kujawsko-Pomorskiego.
W nowych barwach na rozpoczęcie nie wypadł źle. Później jednak okazało się, że Żupiński wcale nie będzie wzmocnieniem formacji juniorskiej zespołu z Torunia. Mimo przejechania pełnych rozgrywek jego średnia wyniosła zaledwie 0.545 punktu na bieg co było najgorszym wynikiem w PGE Ekstralidze. Działacze dali mu jednak drugą szansę. Jednak już odstawał w przedsezonowych sparingach i jego miejsce w lidze zajął Denis Zieliński, który tworzył duet z Krzysztofem Lewandowskim. Ostatecznie w barwach „Aniołów” pojawił się zaledwie siedem razy, gdzie zdobył tylko jedno „oczko”.
Cierpliwość się skończyła
Jednak i w Toruniu cierpliwość co do Karola Żupińskiego dobiegła końca. Zaledwie kilkanaście dni po skończeniu 16 roku życia przez Mateusza Affelta dostał on wolną rękę w poszukiwaniu nowego zespołu. Wybór padł na powrót do macierzy – Wybrzeże Gdańsk. Tam także mieli problemy z formacją młodzieżową a Żupiński miał zaradzić temu kres. Jednak i tak się nie stało. Na drugim szczeblu rozgrywkowym nie poszło mu dużo lepiej. Z tego samego powodu nie wystąpił także w ostatnim meczu Zdunek Wybrzeża a szansę dostał Miłosz Wysocki.
Karol ŻupińskiPrzed zawodnikiem ważny rok. Skończy on bowiem 21 rok życia i po raz ostatni będzie mógł wcielać się w rolę młodzieżowca. Chcąc w dalszym ciągu pozostać przy żużlu powinien wrócić do dyspozycji z przeszłości, a jeśli się tak nie stanie to będzie mu ciężko o jakiekolwiek zatrudnienie przy czarnym sporcie. Nie wydaje się też, że For Nature Solutions Apator będzie robił jakiekolwiek problemy przy próbie zmianie zespołu. Ktoś jednak musi zaufać Żupińskiemu.
W eWinner 1. Lidze Żużlowej są zespoły, które z pewnością będą chciały wzmocnić formację młodzieżową. Takim zespołem jest m.in Zdunek Wybrzeże Gdańsk czy też beniaminek z Poznania. W macierzystym zespole 20-latka na tę chwilę wystartować od początku rozgrywek będą mogli tylko Miłosz Wysocki oraz Jakub Kowalski. Sytuacja gorzej ma się w stolicy Wielkopolski. W kadrze znajduje się bowiem tylko nieopierzony w rozgrywkach ligowych Kacper Teska. Umiejętności czy też talent Żupiński ma, musi jednak wykrzesać z siebie to co w przeszłości.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!