Szymon Woźniak zakończył debiutancki sezon w Speedway Grand Prix. Jak sam podkreśla - spełnił swoje marzenie i z awansu do elity będzie dumny do końca życia. W wywiadzie z naszym dziennikarzem skomentował kwestie związane ze współpracą z Gregiem Hancockiem oraz burzliwą końcówkę sezonu w Gorzowie.
Szymon Woźniak udzielił nam wywiadu po sobotniej rundzie Speedway Grand Prix w Toruniu. Materiał został przygotowany przed komunikatami ebut.pl Stali Gorzów i Abramczyk Polonii Bydgoszcz i we wtorek otrzymaliśmy autoryzację. Oryginalne wypowiedzi zostawiliśmy, aby ukazać sytuację, w której zawodnik był jeszcze podczas minionego weekendu. Dziś (wtorek 1 października) wiemy, że Woźniak będzie się ścigał na zapleczu PGE Ekstraligi, w zespole z grodu nad Brdą.
Konrad Marzec, speedwaynews.pl: Za Tobą debiutancki sezon w SGP. Jak podsumujesz cały ten rok?
Szymon Woźniak: Co tu dużo powiedzieć? Spełniłem swoje marzenie. Zawsze marzyłem o tym, żeby do Grand Prix awansować. Wszedłem do elity przez eliminacje, z czego będę dumny do końca życia. Właśnie o taki awans mi chodziło. Co tu więcej powiedzieć? Pierwsza połowa sezonu może nie była dobra, ale udawało się zdobywać punkty, gdzieś tam kręcić się w okolicach półfinałów. Druga część sezonu gorsza, no ale wiadomo, że ostatnie dwa miesiące są dla mnie trudne.
Wiadomo, że Grand Prix to takie miejsce, które nie wybacza błędów. Można powiedzieć, że to takie – w pozytywnym tego słowa znaczenia – piekło na własne życzenie, bo sam do tego aspirowałem, sam chciałem to marzenie spełnić i udało się. Można powiedzieć, że w tej drugiej połowie sezonu nie sprostałem temu temu wyzwaniu, ale nie mam do siebie żadnych pretensji. Byłem przygotowany do tego sezonu bardzo dobrze, włożyłem w przygotowania masę energii, pieniędzy. Wiele, wiele rzeczy było naprawdę dopiętych na ostatni guzik i gdyby było inaczej, to mógłbym sobie mieć coś do zarzucenia, ale tak nie jest.
Szymon Woźniak dziękuje za wsparcie
Tak naprawdę mogę tylko dziękować mojemu teamowi, mojej rodzinie przede wszystkim za to, że że mnie wspierała w tym niełatwym sezonie, mogę dziękować moim sponsorom, dzięki którym mogłem tak profesjonalnie się do tego GP przygotować i czuć, że po prostu zrobiłem wszystko co w mojej mocy, żeby w tym Grand Prix pokazać się z jak najlepszej strony. Na pewno nie do końca to wyszło takm jakbyśmy tego wszyscy sobie życzyli, ale no Grand Prix to nie jest koncert życzeń, to są mistrzostwa świata. Tak naprawdę jeżeli mierzysz bardzo wysoko, to nie możesz przegrać i tak ja to widzę.
W przestrzeni medialnej i w sieci pojawiło się sporo krytycznych komentarzy, dotyczących twojej współpracy z Gregiem Hancockiem. Czy Ty czujesz, że dzięki tej współpracy jesteś lepszym zawodnikiem?
Zastanawiam się, jak można oceniać jakby czyjąś decyzję rok później, no to jest dla mnie niezrozumiałe. Podjąłem decyzję, dogadaliśmy się z Gregiem w październiku zeszłego roku. Wtedy wszyscy byli zszokowani, zadowoleni, wszyscy widzieli tę współpracę w różowych barwach, a potem – po fakcie – jakby wszyscy są nagle mądrzejsi i mówią, że moja słabsza postawa jest związana ze współpracą z Gregiem.
Myślę, że jest to postawione w zły sposób. Sport nie jest zero-jedynkowy. To nie jest tak, że mamy jedną przyczynę złych wyników. Żużel to jest złożony sport. Ciężko mi się odnosić do tych ocen, bo nie wiem jak sobie to wytłumaczyć, że ktoś ocenia moją dyspozycję w taki zero-jedynkowy sposób. Moim zdaniem to bardzo dalekie od rzeczywistości.
Woźniak o sytuacji w Stali Gorzów
W przestrzeni medialnej pojawiły się spekulacje dotyczące przyszłości Szymona Woźniaka w Stali Gorzów. Mówi się, o wariancie, w którym do klubu trafi Andrzej Lebiediew i może cię zastąpić. Czy chciałbyś się do tego odnieść?
Mogę się odnieść tylko w jeden sposób, bo jestem zawodnikiem, który nie śledzi artykułów w internecie, nie czyta informacji na portalach, bo wiadomo, jak to z tymi informacjami bywa. Jedyne do czego mogę się odnieść, to do mojego kontaktu z prezesem, ponieważ to między nami ta współpraca jest, to prezes podpisywał ze mną dwuletni kontrakt. Jedyna rzecz, którą mogę powiedzieć, do której mogę się odnieść, to to, że jeszcze w poniedziałek (23 września – dop. red.), podczas poniedziałkowego treningu w Gorzowie, prezes ze mną rozmawiał i zapewniał mnie, że mam się skupić na najbliższych meczach, nie mam się tym przejmować, bo są to po prostu doniesienia medialne, a nie coś, co jest faktem. Prezes powiedział, że zamierza mój kontrakt zrealizować, i że żadne zmiany nie są planowane.
Murem za tobą stał Stanisław Chomski. Czy czujesz, że zwolnienie trenera może wpłynąć na twoją pozycję w zespole?
Trener Chomski przekazywał mi również to, co mówił mu prezes. Przed meczem we Wrocławiu byliśmy na treningu w Lesznie i tam też podszedł do mnie trener, który jakby został poproszony przez prezesa, żeby ze mną porozmawiał i przekazał, żebym się nie przejmował tymi doniesieniami medialnymi. Trener po prostu przekazywał mi to, o co prezes prosił. W ten sposób mogę odpowiedzieć, no a tak jak wcześniej wspomniałem, kilka dni później rozmawiałem z prezesem na ten temat osobiście.
To może zapytam inaczej, czy jesteś przekonany, że w przyszłym roku będziesz w Stali Gorzów?
Jestem przekonany, że prezes mnie o tym zapewniał.
Woźniak o walkowerze i trenerze Chomskim
Jak zareagowałeś na informację o tym, że w przyszłym roku, a w zasadzie nawet w końcówce tego, nie będzie z wami trenera Stanisława Chomskiego?
Byłem bardzo zaskoczony, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Myślę, że wszyscy byli zaskoczeni. Wiadomo było, że od trener Chomski od dłuższego czasu wybierał się na emeryturę i ten zasłużony odpoczynek był bliski i nieunikniony. Nikt nas nie byłby zdziwiony – nawet pomimo tych informacji, że trener Chomski zostanie z nami na przyszły rok – gdyby po sezonie tak się stało. Każdy by to zrozumiał. Samo odejście trenera na emeryturę nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Pracował 44 lata i zasłużył, jak mało kto. Jestem zdziwiony, że to się wydarzyło w takim momencie.
Czy uważasz, że wydarzenia związane z zakończonym walkowerem meczem Stal – GKM miały wpływ na to, co wydarzyło się z trenerem?
Pomimo tego, że wy jako dziennikarze zawsze dążycie do tego, żeby znaleźć pytanie, na które ja bym zero-jedynkowo odpowiedział, to w żużlu takich odpowiedzi nie ma. Jakiś wpływ na podgrzanie atmosfery to mogło mieć, bo była to sytuacja bardzo nieprzyjemna dla wszystkich, zwłaszcza – jak się później okazało – dla trzech zawodników, w tym dla mnie. Jaką winę mógł mieć w tym wszystkim trener? Nie wiem. Trener nastawiał nas, żebyśmy po prostu w tym meczu wzięli udział. Ja na pewno nie odmówiłem udziału w tym meczu. Będę się starał udowodnić swoją niewinność.
Szymon Woźniak o wyjściu z kryzysu
Jaki masz pomysł na wyjście z dołka, w którym się znalazłeś?
Jestem zawodnikiem, który myślę, że zaszedł wiele dalej, aniżeli wielu ludziom się wydawało. Myślę, że zaskoczyłem żużlowych ekspertów, co niektórych, może cztery, może pięć razy w życiu. Teraz przeżywam słabszy moment, ale jedyna rzecz, która mnie doprowadziła do możliwości zaskoczenia ekspertów, to ciężka praca. To jest jeden z moich największych atutów. Może nie mam wielkiego talentu do jazdy na żużlu, ale mam talent do ciężkiej pracy i w tym pokładam swoją nadzieję.
To jest moja broń. Może nie jest to broń bezpośrednia, którą mogę wykorzystać na torze, ale mogę to zrobić każdego dnia. To będzie mój plan, na powrót do do dobrej dyspozycji. Dzięki ciężkiej pracy jestem tu, gdzie jestem. Już nie z takich problemów wychodziłem i zrobię to po raz kolejny.
ROZMAWIAŁ KONRAD MARZEC
* We wtorkowy poranek Abramczyk Polonia Bydgoszcz oficjalnie potwierdziła, że Szymon Woźniak wraca na stadion przy ul. Sportowej. Z kolei w gorzowskiej Stali zobaczymy Andrzeja Lebiediewa. Mistrz Europy jest trzecim obcokrajowcem w drużynie z województwa lubuskiego. W drużynie zostanie Oskar Fajfer, a pozycję u24 obstawia Jakub Miśkowiak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!