Nie da się ukryć, że nowy sezon w 2. Lidze Żużlowej zapowiada niebywałe emocje. Wszystko za sprawą, że ekipy, które przystąpią do rozgrywek będą mocne, jak nigdy przedtem na trzecim poziomie zmagań. O sytuacji ośrodków, planach na transmisje z meczów, a także wizji na powrót Krakowa i Świętochłowic, powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl, przewodniczący GKSŻ - Piotr Szymański.
Listopadowy okres transferowy pokazał, jak mocne nazwiska będziemy oglądać w sezonie 2022 na arenach 2-ligowych klubów. Kłamstwem nie będzie stwierdzenie, że trzeci poziom rozgrywek w Polsce będzie silny, jak nigdy wcześniej. – Ta druga liga już w ubiegłym roku nie była słaba, ale muszę przyznać, że za rok będzie bardzo mocna. I to pomimo pandemii. Moim zdaniem procentuje to, że mecze drugiej ligi są pokazywane w telewizji. Dzięki temu ta liga wyszła z niebytu – stwierdza Piotr Szymański. Zapytany o to, co miało wpływ na taki stan rzeczy, odpowiada: Stabilizacja w klubach. Prezesi z Opola i Rzeszowa mają coraz dłuższy staż. To samo w Rawiczu. W Poznaniu zmieniły się władze, ale to też dało taki pozytywny impuls.
Przewodniczący GKSŻ podkreślił wpływ transmisji na rozwój 2. ligi. Dodał jednocześnie, że niedługo rozjaśni się kwestia tego, jak w przyszłym sezonie będą one wyglądać i kto będzie miał do nich prawa. – Obecnie prowadzimy rozmowy zmierzające do podpisania nowej umowy na pokazywanie drugiej ligi. Za chwilę będzie ogłoszony konkurs ofert. Rozumiem prezesów, którzy podnoszą problem, że mecze muszą się odbywać o nietypowych porach. Bierzemy to pod uwagę. Jednak nie ma innej możliwości, a nie możemy sobie pozwolić na to, żeby liga poszła znowu w niebyt. Kibice z pewnością podzielają ten pogląd i ucieszą się z transmisji – stwierdził.
W rozmowie padły również słowa, że Polski Związek Motorowy sporo dopłacał do tego, aby w sezonie 2021 mecze 2. Ligi Żużlowej mogły być pokazywane w telewizji. Czy jednak Piotr Szymański żałuje takiego kroku? – Oczywiście, że nie. Jednak, jak powiedziałem, za to, że liga zapowiada się ciekawie, trzeba podziękować prezesom. Tym nowym i tym, którzy przyszli i odmienili Poznań. Fajnie, że wyratowała się Unia Tarnów. Stabilnym klubem jest Lokomotiv. Zresztą ja Łotyszy traktuję jak swojaków. Gdy idzie o Rawicz, to wielu było zaskoczonych, że oni jadą, ale ja już dawno wiedziałem, że tam będzie właściwe podejście i odpowiednie działania – komentuje.
Przez dłuższy czas po zakończeniu sezonu, prezes Sławomir Knop przekonywał jakoby Rawicz miał nie wystąpić w lidze. Jak dziś wiadomo, pojedzie w niej i jako jeden z niewielu klubów w Polsce otrzymał licencję zwykłą, a nie jak większość – warunkową
Działacz odniósł się także do sytuacji wokół niemieckich "Wilków" z Wittstock. Jak wynika z jego wypowiedzi, o braku licencji zadecydowały względy niezależne od GKSŻ-u. – Ja bym chciał, żeby Wölfe Wittstock jechało. Te dwa lata to był taki nowy powiew. Pewnie jednak w Wittstock jest rozczarowanie tym drugim rokiem. Dla nas problem jest taki, że niestety są pewne braki, które nie zostały uzupełnione.
Na koniec padł również temat reaktywacji i przywrócenia do ligowego bytu, dwóch polskich ośrodków. W kwestii Krakowa, nastawienie Piotra Szymańskiego jest bardzo pozytywne. – Miałem spotkanie z prezesem klubu. Za rok będą najprawdopodobniej w Krakowie turnieje. Powoli, mam nadzieję, ten ośrodek będzie wracał na ligową mapę. Jak będzie zaś ze Świętochłowicami? – Tam są ludzie, którzy bardzo chcą, ale są też problemy stadionowe. Myślę, że ten powrót zajmie trochę więcej czasu – puentuje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!