Choć nie osiągnął wielkich sukcesów, to wielu kojarzy go z ambicji i waleczności na torze. Po ośmiu latach aktywnego ścigania się na żużlu 22-latek podjął decyzję o zakończeniu swojej kariery.
Dzisiaj w samo południe za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych decyzją o zakończeniu swojej 8-letniej kariery podzielił się Julian Bielmeier.
Ambicje to nie wszystko
Choć większych sukcesów nie osiągnął, to i tak jest bardzo rozpoznawalny na rodzimych torach. Wszystko za sprawą kilku cech z jakimi zaczął się kojarzyć od samego początku swej kariery. Bez dwóch zdań Julian Bielmeier kojarzy ze sporymi ambicjami i walecznością do końca. To właśnie tymi aspektami nie raz zaskarbił sobie serca lokalnych kibiców. Od samego początku kariery rwał się do jazdy i nie poddawał aż do mety. Cechy te pozostały mu aż dzisiaj i za każdym razem gdy tylko startował w zawodach można było się spodziewać, że nie będzie odpuszczał aż do kreski.
Tak jak to już nie raz w sporcie bywa waleczność i ambicje to nie wszystko. Julian dość często tracił dobre pozycję punktowe poprzez źle obierane ścieżki. Dość szybko jednakże uczył się na swoich błędach z biegu na bieg obierając coraz to lepsze drogi. Młody Niemiec nie należy również do najlepszych startowców, przez co nie raz musiał się sporo natrudzić by zdobyć punkty. Spore problemy natomiast Julian miewał z ustawieniami sprzętu. Dość często bywało tak że po kapitalnym turnieju w sobotę, w niedzielę był kompletnie bez prędkości.
Epizod w lidze
Wówczas gdy Landshut Devils wszedł do polskiej ligi, Julian liczył na angaż w rodzimej drużynie. Na zatrudnienie w teamie „Diabłów” musiał jednak poczekać rok dłużej. Dopiero ubiegły sezon, a wiec jego ostatni w gronie juniorskim, przyniósł mu upragniony angaż. Było to dla niego być, albo nie być w wielkim żużlu. Niestety pomimo tego, że Bielmeier był brany pod uwagę jako podstawowy junior, to jego występy na treningach pozostawiały wiele do życzenia. Finalnie udało mu się wystąpić w zaledwie 3 meczach. Wynik przesympatycznego Niemca również nie był zadowalający. W 10 startach zdobył 6 punktów i dwa bonusy co dały mu średnią 0,8.
Wszechstronny, jeszcze w niedziele startował
Oprócz żużla klasycznego Julian Bielmeier próbwał swych sił na innych odmianach czarnego sportu. Jako pierwsze, można wspomnieć o jego występach na Drift on Ice organizowanych przez klub MC Meissen. Przypomnijmy, że Drift on Ice to nic innego jak gale lodowe, które jeszcze nie tak dawno były bardzo popularne w Polsce. Jego występy na lodowej zabawie miały zmienną passę, jednakże dość często „ucierał nosa” Ronnemu Weis’owi.
Ostatnimi sezonami Julian próbował swych sił na dłuim oraz trawiastym torze. Swój pierwszy rok startował z licencją B. W różnych turniejch przeznaczonych dla jego licencji radził sobie bardzo dobrze, dość często kończąc zawody na podium. Kolejne lata spędził startując już na zawodowych papierach, a więc z licencją A. Z zawodów na zawody radził sobie coraz to lepiej, stając się nadzieją niemieckiego long tracku. W tym sezonie był wytypowany do reprezentowania swojego kraju w drugim półfinale IME na trawie. Jak dobrze jednak wiemy mistrzostwa te zostały przesunięte na inny termin. Co ciekawe jeszcze w minioną niedzielę w bawarskim Mühldorf Julian startował w challenge IMŚ na długim torze z pozycji drugiego rezerwowego. Udało mu się do startu wyjechać tylko raz, jednakże zapisał na swoim koncie jeden punkt.
Koniec aktywnej kariery
Dziś w samo południe na profilu zawodnika pojawiło się oświadczenie. Jak możemy się dowiedzieć z komunikatu zawodnika, kończy on aktywną karierę z powodu wypalenia. Jednakże Niemiec „pozostawia sobie otwartą furtkę”, twierdząć iż być może jeszcze wróci. Z oświadczenia wynika również, że Julian może się pojawić na jednych bądź dwóch zawodach w sezonie, jednakże będą to jedynie spontaniczne występy.
Pełne oświadczenie Julina Bielmeiera:
„Dziękuję przyjaciołom, sponsorom i fanom,
– Po 8 latach sportu torowego przechodzę na emeryturę z aktywnych imprez.
W związku z pewnymi incydentami w moim środowisku osobistym w ostatnich tygodniach musiałem przyznać, że ten sport i wszystko co się z nim kojarzy, doprowadza mnie do moich granic psychicznych i fizycznych. W tej chwili po prostu nie czuję się komfortowo na motocyklu i jazda na nim nie sprawia mi radości. W tym momencie jako kierowca muszę się zastanowić, czy te wszystkie trudy i ryzyko są jeszcze warte. Więc, dlatego podjąłem tą decyzję.
Czy jeszcze kiedykolwiek powróce jako aktywny jeździec ? Ta odpowiedz zapisana jest w gwiazdach.
Oczywiście dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi na mojej drodze, czy to kibicom, kolegom zawodnikom, klubom, sponsorom, mechanikom, tunerom, pomocnikom czy też przyjaźniom, które utowrzyły się podczas zawodów. Przede wszystkim dziękuję mojemu mentorowi, sponsorowi głównemu i mecenasowi Robertowi Grichtmaierowi i jego rodzinie (Racing-Team Grichtaier), którzy naprawdę przeżywali ten sport ze mną w każdej sekundzie.
Do tego czasu żegnam się i życzę wszystkiego najlepszego. Widzimy się ponownie na jednym czy drugim wyścigu.
Julian Bielmeier #54
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!