12 punktów i 2 bonusy, a do tego 3 nowe rekordy toru na Golęcinie. Mads Hansen zdecydowanie był najlepszym zawodnikiem niedzielnego pojedynku specHouse PSŻ-u Poznań z OK Bedmet Kolejarzem Opole. To fenomenalny powrót do składu dla 20-latka, który nie pojechał w poprzednim meczu swojej drużyny.
Michał Rogoziński (speedwaynews.pl): – Mads, za Tobą drugi mecz w tym sezonie 2. Ligi Żużlowej. Podczas pierwszego w Rzeszowie zdobyłeś 2 punkty i nie pokonałeś żadnego rywala, a w Poznaniu Twój wynik to już kapitalne 12+2. Co wydarzyło się u Ciebie przez tych kilkanaście dni, skąd taka przemiana?
Mads Hansen (żużlowiec OK Bedmet Kolejarza Opole): – Niczego nie zmieniałem od meczu w Rzeszowie. Wręcz przeciwnie, od początku byłem zdania, że mam solidny sprzęt. Ciężko było mi go tam dopasować, mając tylko 3 wyścigi. Zresztą wszyscy w zespole się męczyliśmy, szukając czegoś odpowiedniego na tamten tor. Jeśli spojrzymy na całą drużynę, to praktycznie każdy był w podobnej sytuacji. Mogę tylko powiedzieć, że RzTŻ był naprawdę silnym rywalem.
– No dobrze, w Rzeszowie blado wypadł cały zespół, ale jednak to Ciebie tydzień później zabrakło, gdy do Opola przyjechały Wilki Krosno.
– Oczywiście szkoda, że nie wystąpiłem w tym spotkaniu, ale to decyzja naszego menadżera. Miałem dwa świetne dni treningowe przed meczem. Znalazłem wtedy coś, co pozwoliło mi być naprawdę szybkim na domowym torze. Wygrałem wtedy prawie wszystkie próbne wyścigi oprócz dwóch, w których byłem drugi. Poczułem, że będę tam mocny.
– Jak podsumujesz niedzielny, bardzo udany dla siebie mecz?
– Do Poznania przyjechałem z tym samym zapleczem sprzętowym, które było ze mną w Rzeszowie. Uważam, że jest naprawdę dobre, mój tuner Matthias Kröger świetnie mnie przygotował do tego sezonu. Już od jakiegoś czasu jestem mocniejszy. W ubiegłym tygodniu byłem liderem swojej szwedzkiej drużyny Västervik i we wtorek, i w czwartek, a w weekend powtórzyłem to w Poznaniu.
– Wygraliście pomimo tego, że trzech kolegów z drużyny zdobyło łącznie cztery oczka. Rezerwowi bardziej zbierali doświadczenie niż walczyli z rywalami, a do tego ta absurdalna kontuzja Sebastiana Niedźwiedzia…
– To zawsze problem dla drużyny, kiedy traci się zawodnika w trakcie meczu. Doskonale wiemy, że w takiej sytuacji na pozostałych spada większa odpowiedzialność na wynik. Tym bardziej w układzie takim, jak w niedzielę, kiedy nie mieliśmy najlepszych juniorów.
– No tak, w efekcie pozostała czwórka miała minimalny margines błędu. Jak reagujesz na takie sytuacje, gdy wiadomo, że „być albo nie być” całej drużyny tak mocno zależy od Twojej jazdy?
– Dla mnie to nie problem, bo i tak daję z siebie wszystko za każdym razem. Startowałem już w wielu dużych turniejach międzynarodowych rangi mistrzostw świata czy Europy, więc presja nie jest mi straszna. Nie przeszkadza mi i umiem sobie z nią radzić.
– Na Twój dorobek złożyły się między innymi trzy indywidualne wygrane, a przy okazji każdej z nich ustanawiałeś nowy rekord toru w Poznaniu. Ostatecznie dzielisz go z René Bachem. Zwracasz uwagę na takie dodatkowe osiągnięcia czy skoro nie ma za to punktów, to Cię to nie obchodzi?
– Nawet nie zauważyłem, że biłem rekord z każdym swoim zwycięstwem! Wiedziałem tylko, że na koniec meczu mieliśmy z René identyczny czas, bo widziałem taką informację w internecie. Zawsze fajnie pobić taki rekord. Dzięki temu wiem, że dałem z siebie maksimum, więc to zdecydowanie coś dobrego.
– Jesienią tor w Poznaniu został nieco przebudowany, wewnętrzne linie na wirażach zostały cofnięte do środka murawy. Z perspektywy trybun najbardziej widać było, jak część żużlowców ma problemy na koleinach w miejscu starego krawężnika. Ciebie zresztą też tam podniosło i w biegu ósmym straciłeś w ten sposób prowadzenie. Czy Ty jako żużlowiec odczułeś jakąś różnicę inną niż te dziury w szczycie łuku?
– Myślę, że to dobra zmiana. Dzięki temu jest trochę więcej miejsca na łukach, szczególnie wtedy, kiedy ktoś zacznie na jego środku jechać na tylnym kole jak ja (uśmiech). Zawsze potrzeba trochę czasu po takich operacjach, żeby nawierzchnia się ułożyła i zaczęła zachowywać normalnie.
– Na sześć ostatnich meczów ligowych aż trzy OK Bedmet Kolejarz Opole odjechał w Poznaniu. Ty za każdym razem byłeś w składzie na te wyjazdy i zawsze dobrze Ci szło. Zapiszesz Golęcin na liście ulubionych miejsc?
– Rzeczywiście, spodobał mi się obiekt w Poznaniu. Ogólnie lubię szybką jazdę na dużych torach jak ten. Jeśli jest sporo miejsca, żeby nabrać prędkości, to to bardzo pasuje do mojego stylu jazdy. Zresztą pokazałem to, gdy odbiłem pozycję Kevina Wölberta po tej sytuacji z jazdą na jednym kole.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!