W miniony weekend team Davida Bellego był poszerzony o dodatkowego mechanika. O sprzęt Francuza z reguły dba Oliwier Fajfer. Tym razem wsparciem dla niego był młodszy brat, Kevin.
Dwaj synowie Adama Fajfera oraz trener Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań, Tomasz Bajerski, stanowili ekipę, która wraz z Davidem Bellego udała się do Chorzowa na ostatnią rundę cyklu TAURON Speedway Euro Championship. Później cała czwórka spakowała się w drogę do Łodzi, gdzie „Skorpiony” walczyły z miejscowym Orłem o prawo jazdy w Nice 1. Lidze Żużlowej w sezonie 2020.
Zapytaliśmy najmłodszego członka tego teamu o to, czy David Bellego został jego nowym pracodawcą, a może było to tylko dorywcze zajęcie na jeden weekend? – To tak jednorazowo. Brat mnie poprosił, żebym pojechał z nim, bo potrzebował trochę wsparcia przy pracy. W Chorzowie też byłem w teamie Davida. Jak mogę i umiem, to zawsze pomogę – zdradził Kevin Fajfer w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl. – Robię raczej te prostsze rzeczy, typu dolewanie metanolu. W ustawianie przełożeń się nie pcham, bo to nie mój sprzęt. Chłopaki jeżdżą z nim cały rok, więc lepiej wiedzą, jak go dopasować na dany tor.
Poznańską ekipę Kevin Fajfer zna doskonale, gdyż przez niemal pełne dwa sezony reprezentował żółto-czarne barwy. Minionej jesieni powrócił jednak do macierzystego Gniezna. Tam utrzymał niemal identyczną średnią biegopunktową (od 1,000 w 2018 do 0,977 w 2019) pomimo przeskoku do wyższej klasy rozgrywkowej. Na początku sezonu wychowanek Startu zdobywał jednak pojedyncze oczka, a pod koniec potrafił dość regularnie odbierać punkty seniorom rywali. Jak zatem sam ocenia ten rok? – Ja już swój sezon niestety skończyłem. Szkoda, bo jeszcze trochę by się pojeździło, no ale nic nie zrobisz. Tym bardziej, że ja dopiero pod koniec złapałem odpowiedni luz i zaczęło to w miarę wychodzić. Gdyby wyglądało to w ten sposób od początku, to moje wyniki jako całokształt byłyby o wiele lepsze – ocenił 21-latek.
Teraz przed Kevinem Fajferem najtrudniejszy moment w karierze niemal każdego zawodnika, czyli przejście w wiek seniora. Nasz rozmówca przyznał, że nawet w przypadku, gdyby kluby Nice 1. Ligi Żużlowej mogły stosować przepis o ósmym zawodniku, on sam raczej nie będzie zainteresowany tym wariantem i pozostaniem w macierzystym klubie na siłę. Zdecydowanie wyżej będzie cenić takie oferty, które zagwarantują mu miejsce w podstawowym składzie. – Zobaczymy. Niektóre kluby jeszcze jeżdżą, domykają ten kończący się sezon, więc szukanie na przyszły dopiero się zacznie. Ja oczywiście chcę dalej jeździć, a priorytetem dla mnie będą regularne występy. W tym sezonie bardzo to było widać, że im więcej siedziałem na motocyklu, tym więcej było tego luzu, o którym już wspominałem, i tym lepszą miałem sylwetkę. Dlatego interesuje mnie tylko jazda – zakończył Kevin Fajfer.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!