Adrian Cyfer w tegorocznym półfinale IMP w Rawiczu czy Daniel Pytel w finale MIMP 2008 w Rybniku. Przykładów żużlowców, którzy w turniejach indywidualnych odnosili sukcesy z pozycji rezerwowego, można mnożyć. Eliminacje IMEJ w Gdańsku były jednak wyjątkowe, gdyż awans wywalczyło aż dwóch zawodników, którzy mieli być tylko oczekującymi!
Mateusz Cierniak i Michał Curzytek nie zostali nominowani do udziału w Indywidualnych Mistrzostwach Europy Juniorów ani na podstawie rezultatów Brązowego Kasku, ani dzięki „dzikiej karcie”. Przepisy FIM Europe stanowią jednak, że na pierwszym etapie międzynarodowych eliminacji zawodników pod numery 17 i 18 wyznacza federacja organizatora zawodów. W przypadku turnieju w Gdańsku padło właśnie na tych dwóch młodych Polaków. Obaj udali się zatem do Gdańska – pozornie tylko po to, żeby pooglądać rywalizację rówieśników z perspektywy parku maszyn.
Los chciał jednak inaczej. Już przed zawodami okazało się, że de facto do pełnoprawnego udziału może szykować się Mateusz Cierniak. Do Gdańska nie dotarł bowiem Holender Jarno de Vries. Młodzieżowiec Unii Tarnów dostał wszystkie biegi zawodnika z numerem 8. Jeden z nich wygrał, a w pozostałych dojeżdżał na drugiej lokacie. Wystarczyło to do zajęcia czwartego miejsca i uzyskania awansu do finału, który 31 sierpnia odbędzie się w ukraińskim Równem.
– Bardzo cieszę się, że udało mi się awansować do tego finału. Przed sezonem po cichu liczyłem, że może uda mi się to uczynić jako temu pełnoprawnemu zawodnikowi. Po finale Brązowego Kasku nie byłem zbytnio z siebie zadowolony. Miałem dużą szansę, żeby awansować, ale zepsułem sobie trochę te zawody. Później jak widać Bóg dał i to, co chciałem, to w zasadzie osiągnąłem. Wszystko poukładało się tak, że mogłem pojechać w tych zawodach. Tor był bardzo wymagający, bo w sobotę w zasadzie padało cały czas. Zawody przerwano po dwunastu biegach. Najważniejsze jest to, że udało się wywalczyć awans, dzięki czemu będzie wyjazd na Ukrainę (uśmiech) – skomentował medialny podopieczny portalu speedwaynews.pl.
Jeszcze bardziej efektownie rolę rezerwowego wykorzystał Michał Curzytek. Wychowanek Stali Rzeszów wszedł do gry dopiero w drugiej serii startów. Po groźnym upadku w swoim pierwszym wyścigu z dalszej jazdy zrezygnował bowiem Lukas Baumann z Niemiec. 17-latek zupełnie nie przejął się faktem, że wszyscy rywale mieli już jedną okazję na dokonanie korekt w sprzęcie i z marszu wygrał dwa biegi. W ten sposób już po trzeciej serii wskoczył na ostatnie premiowane awansem, piąte miejsce. Jak się okazało, dzięki temu rzutem na taśmę wywalczył awans, gdyż po dwunastu biegach pogoda postanowiła uniemożliwić dalszą jazdę i arbiter zmuszony był przerwać zawody.
– Prawdę mówiąc, po drodze do Gdańska zakładałem, że to po prostu wycieczka. Nie sądziłem, że będę mógł pojeździć. No, może z raz uda się wyjechać. Tymczasem okazało się, że jeden z zawodników nie dotarł i Mateusz Cierniak wskoczył za niego. Za chwilę ktoś… nawet nie pamiętam kto prawdę mówiąc, ale wycofał się z udziału. Dzięki temu pojechałem dwa biegi, oba wygrałem i wszedłem do finału. Oczywiście miałem przed sezonem jakieś marzenia z tym związane, ale w tych okolicznościach sam awans jest już ponad program. Pojedziemy do Równego na luzie. Chcę po prostu dać z siebie wszystko i wtedy będzie dobrze – powiedział drugi rezerwowy gdańskiej eliminacji.
Źródło: inf. własna / współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!