ROW Rybnik w piątkowe popołudnie walczył o ligowe punkty w gnieźnieńskiej twierdzy. Zadanie było trudne do wykonania, ale rybniczanie ulegli tylko jednym punktem. Zdecydowanie najjaśniejszym punktem Rekinów był Kacper Woryna, który w sześciu biegach zdobył 16 punktów.
Wychowanek rybnickiego klubu przegrał podwójnie swój pierwszy wyścig, ale później zanotował pięć indywidualnych zwycięstw. Nie miało to jednak przełożenia na końcową ocenę 22-latka. Nie był zadowolony, ponieważ w zawodach liczył się tylko wynik drużynowy. – Przegraliśmy mecz, więc nie mogę być zadowolony. Nikt z nas nie jest zadowolony z osiągniętego rezultatu. Szkoda, że nie udało się nam zaatakować rywali od pierwszych biegów, ponieważ właśnie to najbardziej zaważyło o naszej przegranej. Później przeplataliśmy lepsze biegi gorszymi. Sam miałem różne wyjścia spod taśmy. Raz były lepsze, a później gorsze. Musiałem się trochę napocić na dystansie. Przegraliśmy jednym punktem i tego najbardziej nam szkoda. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki – powiedział Kacper Woryna na pomeczowej konferencji prasowej.
Tor był doskonale przygotowany i nie brakowało na nim walki. Kibice musieli być usatysfakcjonowani emocjami. Woryna nie szukał żadnych usprawiedliwień. Otwarcie przyznał, że wygrała lepsza drużyna. – Moim zdaniem tor był dobrze przygotowany, ale trochę się różnił od naszego. Nie mamy żadnych wymówek. Gospodarze byli lepsi i tyle – dodał.
Sytuacja Rekinów w tabeli może nie jest wymarzona, ale są na dobrym kierunku do fazy play-off. Jak już tam się znajdą to cel będzie jeden – wygranie ligi i powrót do elity!
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!