Już w najbliższą niedzielę rozpoczniemy fazę ćwierćfinałową w PGE Ekstralidze. Zainauguruje je starcie w Toruniu, gdzie przez ostatnie dni walczono o start Pawła Przedpełskiego.
Wychowanek Apatora w tym sezonie jeździ dość przeciętnie. Jego średnia po fazie zasadniczej wynosi zaledwie 1.492 punktu na bieg, co daje odległą, 36. lokatę wśród najskuteczniejszych zawodników w PGE Ekstralidze. Tylko raz udało mu się przekroczyć barierę dziesięciu punktów, a miewał też spotkania, gdzie jego dorobek można było pokazać na palcach jednej ręki. W Gorzowie szło mu dość dobrze i dostał nawet szansę startu w biegu nominowanym. Ten okazał się być jednak jego przekleństwem.
Wyszedł dobrze ze startu, lecz upadł na wejściu w drugi łuk. Wypadek wyglądał tak, jakby nie sprzęt nie pozwolił mu złożyć się w wiraż. Samo zdarzenie wyglądało niegroźnie, lecz na twarzy 28-latka pojawił się ogromny grymas bólu. To właśnie z nim wrócił do parku maszyn gdzie obolała ręka byłą opatrywana przez medyków. Pierwsze diagnozy mówiły nawet o złamaniu nadgarstka i koniecznej przerwie w jeździe. W czwartek pojawiły się jednak pozytywne wiadomości co do stanu zdrowia Pawła Przedpełskiego.
Zawodnik ma bowiem wziąć udział w niedzielnym spotkaniu w Toruniu. Rywalami For Nature Solutions KS Apatora będzie ekipa Platinum Motoru Lublin, a gospodarze muszą zrobić co w ich mocy, zwyciężyć. Gdyby Przedpełski nie mógł wystartować w meczu, to szanse torunian zdecydowanie by spadły. W składzie bowiem zapewne pojawiłby się Nicolai Heiselberg. Duńczyk jednak na tę chwilę to melodia przyszłości, a Przedpełski jest solidnym punktem drużyny na MotoArenie.
Przypomnijmy, że play-off’y są skonstruowane w taki sposób, że nawet przegrywając dwumecz, drużyna może awansować do półfinałów. Wszystko przez „lucky loosera”, którym zostanie ten, kto zdobędzie najwięcej punktów spośród przegranych.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!