Piotr Pawlicki miał wrócić na tor i poprowadzić Włókniarza do zwycięstwa. Wszystko było gotowe, ale tuż przed meczem wydarzył się niespodziewany incydent, który ponownie wykluczył go z rywalizacji. Co dokładnie się stało? Trener zdradził kulisy. Kibice znów muszą uzbroić się w cierpliwość.
Miał być wielki powrót i impuls dla zespołu w kluczowym momencie sezonu. Piotr Pawlicki zapowiedział start w meczu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Pres Grupa Deweloperska Toruń, jednak… nie pojawił się na torze. Jak się okazuje, wszystko przez pechowy incydent tuż przed rozpoczęciem spotkania.
– Liczyliśmy, że już dzisiaj w mniej okrojonym składzie będziemy jechać, ale niestety taki niefortunny incydent na rozgrzewce spowodował to, że Piotr nie wystartował – przyznał po meczu trener Mariusz Staszewski w rozmowie z klubowymi mediami.
W środę wieczorem Pawlicki opublikował w mediach społecznościowych komunikat, w którym potwierdził swój udział w piątkowym meczu. Dla Włókniarza była to wiadomość z gatunku tych, które potrafią dać drużynie nową energię. Niestety – powrót został wstrzymany dosłownie w ostatniej chwili. Nie ma jednak jeszcze żadnych informacji o stanie zdrowia zawodnika.
– Piotr pojechał gdzieś tam profilaktycznie się przebadać. Myślę, że gdzieś tam mam nadzieję, że nic się poważnego nie stało, bo już trenował i od kilku tygodni też fizycznie trenuje, więc takich zgięć czy skręceń robił wiele, a to gdzieś tam akurat taki niefajny zbieg okoliczności – tłumaczył trener.
Bolesna porażka Włókniarza
Piotr Pawlicki wraca do zdrowia po bardzo groźnym wypadku, do którego doszło podczas meczu z ROW-em Rybnik. Wówczas lider Włókniarza doznał czterech złamań żeber, a jedno z nich przebiło płuco. Przez wiele tygodni nie tylko nie mógł trenować, ale wręcz miał problemy z codziennym funkcjonowaniem. Sam przyznawał, że przez długi czas wstanie z kanapy było ogromnym wysiłkiem.
Brak Pawlickiego okazał się bardzo widoczny w kontekście wyniku. Krono-Plast Włókniarz przegrał u siebie aż 35:55 z zespołem z Torunia. Goście byli lepsi praktycznie w każdym elemencie, a klasą dla siebie byli Emil Sajfutdinow i Mikkel Michelsen, którzy zdobyli po 12 punktów.
Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobył Jason Doyle – 12 „oczek”, ale jego samotna walka to było za mało, by myśleć o korzystnym rezultacie. Po tej porażce Włókniarz znów znalazł się w trudnej sytuacji w kontekście walki o ligowy byt.
Co dalej z Pawlickim?
Kibice Włókniarza z niepokojem czekają na kolejne wieści o stanie zdrowia Piotra Pawlickiego. Jak zaznaczył trener Staszewski – decyzja o niestartowaniu w piątkowym meczu była podyktowana troską o zdrowie i ostrożnością. Jeśli badania nie wykażą nic niepokojącego, istnieje szansa, że zawodnik wróci na tor już niebawem.
Piotr Pawlicki
Mariusz StaszewskiAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!