W ostatnim czasie pojawiło się wiele medialnych doniesień o rzekomych poważnych problemach finansowych Ultrapur Startu Gniezno. Prezes klubu rozwiewa wątpliwości i wskazuje, że w Gnieźnie jest sporo osób, którym nie zależy na dobru drużyny.
Nie od dziś wiadomo, że w ostatnich latach Ultrapur Start Gniezno był zadłużony i borykał się z problemami finansowymi. Paweł Siwiński, prezes gnieźnieńskiej drużyny, podkreśla, że przejął klub będący w kiepskiej kondycji finansowej, ale obecnie nie zalega pieniędzy zawodnikom.
– Cały Zarząd Klubu czuje się odpowiedzialny za zaistniały stan rzeczy. Jako prezes przejąłem klub spadający z I ligi obarczony długami. W minionym sezonie podjęliśmy walkę o awans i przegraliśmy ją na płaszczyźnie sportowej i finansowej. Jednak mimo to, klub wywiązał się ze wszystkich zobowiązań w stosunku do zawodników i nikt nie musiał podpisywać żadnych aneksów – komentuje w rozmowie z klubowymi mediami.
Wewnętrzne problemy
Prezes Siwiński mówi też, że nie tylko Ultrapur Start Gniezno ma problemy finansowe. Jego zdaniem wszystkie kluby z Krajowej Ligi Żużlowej mają mniejsze lub większe kłopoty. Przed sezonem na włosku wisiał byt Unii Tarnów, która straciła głównego sponsora – Grupę Azoty. Siwiński wskazuje, że środowisko żużlowe w Gnieźnie zamiast zjednoczyć się i pomóc Startowi, samo kopie pod nim dołki.
– Myślę, że wiele klubów boryka się z podobnymi problemami tylko otacza je mniejsze grono ludzi nieprzychylnych – zauważa Prezes GTM Start Gniezno. Jednak według klubu z Gniezna, tylko finanse Startu zaczęły być omawiane w środkach masowego przekazu.
Sitnicki narzeka też na brak jedności w gnieźnieńskim środowisku.
– Z radością oglądałem krzątającego się w parkingu w Opolu Janusza Kołodzieja, który nie zapomniał skąd pochodzi. Dlaczego my – gnieźnianie – nie potrafimy się tak zaangażować we wspólnym celu jakim ma być awans naszej drużyny? – pyta prezes Startu Gniezno.
Start Gniezno ma drobne zaległości
Faktem jest, że Ultrapur Start nie wypłacił zawodnikom wszystkich obiecanych pieniędzy. Jednak zaległości nie są duże, a klub na bieżąco przelewa środki na konta swoich żużlowców.
– Prawdą jest, że około 30% kwot za tzw. podpis pod kontraktem jest niezapłaconych. Mamy do uregulowania należności za ostatnie trzy mecze ligowe – informuje Siwiński.
Prezes Startu podkreśla też, że frekwencja na stadionie przy ulicy Wrzesińskiej jest mniejsza niż przewidywano. Powodem tego ma być telewizja, której obecność zniechęca ludzi do przyjścia na mecz.
– Wynika to w głównej mierze ze zmniejszonej dotacji ze strony miasta jak i zmniejszonych wpływów z biletów spowodowanych obecnością telewizji i wyznaczania godzin meczów niekorzystnych dla kibica – dodaje Siwiński.
Obecnie Start Gniezno zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Krajowej Ligi Żużlowej. Walka o awans rozstrzygnie się między gnieźnianami i Unią Tarnów. Najbliższy mecz czerwono-czarnych odbędzie się już w niedzielę. Start podejmie na swoim torze Trans MF Landshut Devils. Wygrana w tym spotkaniu może umocnić ich na fotelu lidera.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!