Moje Bermudy Stal sprawiła niespodziankę i awansowała do finału PGE Ekstraligi kosztem Włókniarza. Jednym z liderów gorzowian był Szymon Woźniak
Cichy bohater półfinałów
Moje Bermudy Stal Gorzów wygrała dwumecz z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa i melduje się w finale PGE Ekstraligi. Podopieczni Stanisława Chomskiego świetnie spisali się na stadionie przy ul. Olsztyńskiej, gdzie wygrali 48:42. Bardzo ważne punkty dla swojej drużyny zdobył Szymon Woźniak, który na łamach naszego portalu podsumował swój niedzielny występ. 29-latek po słabym występie w pierwszej gonitwie dwukrotnie zdołał wygrywać wyścigi i finalnie przy swoim nazwisku zapisał 10 „oczek”. – Lubię jeździć na torze w Częstochowie. Udało mi się dzisiaj dokonać dobrych korekt po pierwszym, nieudanym wyścigu, który nie do końca ułożył się po mojej myśli. Po korekcie było dużo, dużo lepiej, aczkolwiek nie czułem się jakoś niebywale szybki. Było to jednak wystarczające, aby podejmować walkę z rywalami. Nie chcieliśmy robić więcej drobnych korekt, ponieważ baliśmy się, że lepszy będzie wrogiem dobrego – podsumował na gorąco swój występ zawodnik Moje Bermudy Stali.
Kluczowy moment startowy
Szymon Woźniak błyszczał przede wszystkim na starcie. 29-latek dzięki bardzo dobremu momentowi startowemu i dojazdowi do pierwszego łuku budował przewagę nad rywalami, którą konsekwentnie potrafił obronić przez cały wyścig. Podopieczny Stanisława Chomskiego przyznał, że był to jego plan na to spotkanie. – Takie było moje zadanie i to jest moja największa broń. Staram się maksymalnie skupiać na startach, żeby ten moment był dobry i wykonanie tego startu było najlepsze jak tylko potrafię. Cieszę się, że dzisiaj mi one dobrze wychodziły, ponieważ start był dzisiaj kluczowym elementem. Na trasie wystarczyło tylko obierać dobrą linię jazdy i nie popełniać błędów. Bardzo trudno było dzisiaj mijać rywali – wyjaśnił Indywidualny Mistrz Polski z 2017 roku.
Nie zwątpili ani na moment
Sytuacja gorzowian przed rewanżowym spotkaniem półfinałowym była trudna. Po remisie na własnym obiekcie, Stal musiała wygrać w Częstochowie. Warto jednak dodać, że w końcówce pierwszego meczu odrobili oni aż 8 punktów, co było dużym motywatorem przed niedzielnym starciem z biało-zielonymi. – Nastroje były bardzo bojowe. Ten wyszarpany w ostatnim biegu remis bardzo nas zmotywował i nie odebrał wiary w to, że możemy wyjść z tego półfinału zwycięsko. Z takim nastawieniem przyjechaliśmy do Częstochowy i jak widać udało nam się osiągnąć wymarzony cel – skomentował bardzo zadowolony zdobywca 10. punktów.
Uczcić okrągłą rocznicę
W finałowym spotkaniu gorzowianie zmierzą się z Motorem Lublin. Przed Moje Bermudy Stalą to kolejne, bardzo trudne zadanie. Zawodnicy chcą jednak zrobić wszystko, aby ten sezon zakończył się wielkim sukcesem dla Stali na 75. rocznicę klubu. – Jest jeszcze za wcześnie bym oceniał nasze szanse. Na razie chce po prostu ochłonąć, wziąć prysznic i odpocząć, bo to co się dzisiaj wydarzyło to jest coś, po czym nie będzie łatwo zasnąć. Obiecaliśmy kibicom, zarządowi, sztabowi trenerskiemu i wszystkim dookoła, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby w tym roku zdobyć złoty medal na 75-lecie Stali Gorzów. Byłby to najlepszy prezent ze wszystkich możliwych. Cieszymy się, że jesteśmy cały czas w grze o to trofeum i na pewno nie będzie w nas żadnego zadowolenia srebrem. Ja nie chcę teraz mówić, że my się postawimy Motorowi, my po prostu damy z siebie wszystko tak jak dzisiaj, a na ile to wystarczy to zobaczymy – zakończył Szymon Woźniak.
Źródło: Inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!