Moje Bermudy Stal Gorzów jako jeden z niewielu klubów nie zdołał wyjechać jeszcze na swój domowy tor. Treningi na Stadionie im. Edwarda Jancarza uniemożliwia pogoda. Stanisław Chomski zaznacza, że w obecnie panujących warunkach nie da się przygotować owalu.
W 2021 roku żużlowcy polskich klubów już 2 marca zdołali zaliczyć pierwsze kółka na swoich stadionach. Na swoją szansę nadal czeka Moje Bermudy Stal Gorzów. Menadżer wicemistrzów Polski, Stanisław Chomski, podczas czwartkowej konferencji prasowej przyznał, że na testowe jazdy na Jancarzu trzeba jeszcze poczekać. – Przygotowanie gorzowskiego toru jest uzależnione od pogody, która nie jest łaskawa. W poprzednich latach w marcu zazwyczaj wychodziło słońce i choć czasem spadł śnieg z deszczem, to bardzo szybko znikał – wyjaśnia popularny „Stanley”. – W drugiej połowie lutego powiało tradycyjną wiosną, ale potem przyszły mrozy, które dość mocno dały we znaki torowi. Nie widać tego na oko, lecz warstwa zmarzliny jest dość gruba i sięga 50 czy 70 centymetrów. Teraz potrzebna jest ładna pogoda oraz noce i dnie bez mrozu – tłumaczy Chomski.
–> PIOTR PALUCH O JUNIORACH I 2. DRUŻYNIE. „MOŻNA TO ZROBIĆ W FORMIE CZWÓRMECZÓW”
W tym roku gorzowianie postanowili przygotowywać się do sezonu w południowym słońcu i udali się na Teneryfę. Była to spora zmiana w porównaniu do poprzednich lat. – Zazwyczaj kończyliśmy okres przygotowawczy obozem kondycyjnym w zupełnie innych warunkach. Teraz mieliśmy w zasadzie letnie warunki i mogliśmy ćwiczyć na różne inne sposoby. Wydaje mi się, że zawodnicy są obecnie na takim poziomie, który powinien zagwarantować udane wejście w zbliżający się sezon pod względem kondycyjnym – mówi trener gorzowskiej Stali.
Podczas konferencji prasowej Stanisława Chomskiego zapytano także o ewentualne zakontraktowanie kolejnego gościa. Wcześniej gorzowianie porozumieli się z Nicolaiem Klindtem, który startował w Gorzowie jako gość także w sezonie 2020. Stanisław Chomski sądzi, że zakontraktowanie takiego zawodnika to szukanie po omacku. – Gości jest dużo, tylko nie wiadomo w jakiej są dyspozycji (śmiech). W ubiegłym roku niewielu wskazywało Jacka Holdera, który okazał się być strzałem w dziesiątkę. Wzięliśmy też wtedy Nicolaia Klindta, a wszyscy pukali się w głowę – wspomina menadżer Moje Bermudy Stali.
Po zamieszaniu związanym z Rafałem Karczmarzem Stal straciła możliwość korzystania z jego usług. Na razie na wypadek zakażenia zawodnika gorzowianie mają pewne koło ratunkowe w postaci ZZ-ki, ale trener drużyny nie wyklucza poszukiwań kolejnego gościa. – W przypadku zakażenia koronawirusem mamy ten komfort, że chorzy zawodnicy mogą być na szczęście zastąpieni pozostałymi. Poza tym mamy też Rafała Karczmarza, który jest Polakiem i spełnia wymóg U-24. Wiemy, że sytuacja związana z nim jest skomplikowana i na razie nie bierzemy go pod uwagę, ale będziemy się martwić, gdy zajdzie konieczność znalezienia zawodnika. Musimy też pamiętać, że zawodnicy, których kontraktujemy jako gości, chcą pewnej gwarancji. Nikt nie podpisuje papieru, by czekać – przyznaje Stanisław Chomski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!