Byli zdecydowanymi faworytami swojej ligi i to w nich upatrywano zespół, który sięgnie po awans na zaplecze PGE Ekstraligi. Rzeczywistość przyniosła jednak zgoła inny scenariusz i to Landshut Devils, a nie Kolejarz Opole będzie jeżdzić wśród przyszłorocznych pierwszoligowców. Jakim sezonem był sezon 2021 dla drużyny z Opola?
Kto z nas nie kocha w życiu sukcesów? Wszyscy uwielbiamy zwycięstwa, małe i duże, te błahe i te ważniejsze dla nas. Kibiców poszczególnych sportów cieszą zwłaszcza spotkania rozstrzygnięte na korzyść drużynie, której sympatyzują. Paradoksalnie, otacza nas równie dużo, jeśli nawet nie w przeważającej ilości, informacji o porażkach. Do błędów nie podchodzimy już z taką dozą dobrego nastawienia, niepodważalna jest niemniej mądrość, która płynie z umiejętności uczenia się na porażkach. Często w naszym życiu wkładamy w coś dużo energii, zachodu i zaangażowania, myśląc, że jest w stanie przynieść to zamierzone efekty. Co, jednak kiedy żmudne wysiłki nie prowadzą do realnych zmian? Kiedy na ostatniej prostej coś zawiedzie i… marzenia o awansie po szesnastu latach do wyższej klasy rozgrywek znowu stają się mrzonkami?
Tak, jak miało to miejsce w przypadku drużyny Kolejarza Opole. Mocny skład zespołu, którego szeroko znanym celem od początku sezonu było opuszczenie szeregów 2. Ligi Żużlowej. Rok temu na przeszkodzie stanął im zespół Wilków Krosno. W tym roku – absolutny debiutant w polskich rozgrywkach, Landshut Devils. Na drodze do ostatniej prostej do 1. Ligi dla opolan w finale wydarzył się scenariusz, przekreślający im tę szansę. – Trudno wskazać, co jest dokładną przyczyną tego, że nie awansowaliśmy. W obydwóch finałach nie pojechaliśmy dobrze. Dominowaliśmy przez cały rok, niestety nie udało się nam przypieczętować tego sukcesu. Myślę, że straciliśmy go w Landshut. Mieliśmy tam problemy – przyznaje w rozmowie jeden z liderów Kolejarza, Jacob Thorssell.
W ostatecznym rozrachunku Kolejarz Opole uległ dwukrotnie swoim rywalom w przeciągu całego sezonu. Pierwsze potknięcie przydarzyło się im w rundzie zasadniczej w spotkaniu wyjazdowym w Rawiczu. Drugim, niefortunnym meczem nie na własnym torze, był ten finałowy, we wspomnianym przez Thorssella, Landshut. Strat odniesionych na niemieckim torze zawodnicy Kolejarza nie zdołali już jednak odrobić w meczu rewanżowym.
Z perspektywy zakończonego już sezonu, jaką indywidualną opinię na temat swojej jazdy w Kolejarzu ma szwedzki zawodnik, Jacob Thorssell? – Osobistą notę za sezon w Opolu wystawie sobie bardzo dobrą. Przez cały rok zdobywałem przyzwoicie punkty, więc było tak, jak należy. Na torze też czułem się pewnie – opowiada, nadmieniając również o meczu, który był dla niego jednym z bardziej szczególnych w minionych miesiącach. – Myślę, że wyjazdowe spotkanie z Poznaniem, kiedy to dzień przed brałem udział w kwalifikacjach do cyklu GP. Przez całą noc wraz ze swoim mechanikiem, Bartkiem, jechałem na zawody. Na sam stadion dotarłem czterdzieści pięć minut przed pierwszym wyścigiem. Nie spałem więc całą noc i czułem się jak duch podczas meczu! Niemniej, wygraliśmy to spotkanie, więc był to szczęśliwy dla nas dzień – mówi Jacob.
Przed przyszłorocznymi rozgrywkami wydaje się, że to właśnie opolska drużyna będzie najmocniejszą wśród swoich ligowych konkurentów. Działacze zatrzymali trzon zespołu z sezonu 2022, prócz Madsa Hansena, w składzie zostali liderzy, m.in. Thorssell i Kudriaszow. – Skład wygląda całkiem solidnie. Cieszymy się, że Pontus jest w naszym zespole. Mam nadzieję, że uda nam się powalczyć o miejsce w finale i myślę, że tak się stanie! – podkreśla reprezentant Szwecji, wyjaśniając również szczegóły przedłużenia swojego kontraktu. – Podobało mi się w Opolu, więc nie widziałem powodów do opuszczenia klubu. Chcę być w pierwszej lidze, ale mam nadzieję, że to wspólnie z Kolejarzem uda mi się do niej trafić – zaznacza.
Kolejarz Opole był niezwykle blisko wywalczenia upragnionego, po szesnastu latach. awansu. Za rok drużyna powalczy po raz kolejny o spełnienie tego celu. Czy na zawodnikach będzie ciążyć presja z tego tytułu? Swoimi przemyśleniami podzieliła się na łamach naszego portalu psycholog, Barbara Gojżewska, która od września zapewnia żużlowcom wsparcie psychiczne. W swojej wypowiedzi podkreśla istotę funkcji trenera. – Presja to jest pojęcie bardzo szerokie. Jest ona konieczna, aby zrealizować cele treningów. Składa się ona z bardzo wielu elementów, między innymi z empatii. Presja sprawia, że zawodnik jest w stanie podnieść się w odpowiednim momencie, nie załamuje się, nie przejmuje się. Trener również wspiera, tak jak na przykład Marek Cieślak, były już trener reprezentacji Polski. Jak on mówił do swoich zawodników? Mówił do nich: "Chodź, żołnierzu". Czyli on zakładał, że to są ludzie walki, ale był przy tym dla nich bardzo wyrozumiały, opiekuńczy. To jest jedna z opcji, dzięki której przychodzą sukcesy, ponieważ zawodnicy czują się zaopiekowani, zrozumiani i wyróżnieni przez szkoleniowca. Trener kształtuje ich, zachęca do dalszej pracy, a wszystko to może się udać dzięki użyciu pozytywnej i przemyślanej presji – mówi Barbara Gojżewska.
– Kapitan to bardzo znacząca postać, ponieważ jest on jednym z zawodników, mając zarazem bardzo prestiżową funkcję. To, jak komunikuje się on z resztą zespołu, jest istotne. Moim zdaniem to bardzo ważne, by kapitan był osobą rozumiejącą i empatyczną – dodaje również na temat roli kapitana zespołu.
Skład OK Bedmet Kolejarza Opole na sezon 2022
Formacja seniorska |
Jacob Thorssell |
Oskar Polis |
Andriej Kudriaszow |
Adrian Cyfer |
Pontus Aspgren |
Formacja młodzieżowa |
Oskar Stępień |
Theo Johansson |
Jakub Krawczyk (gość) |
Jakub Poczta (gość) |
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!