Przed nami druga odsłona walki o Indywidualne Mistrzostwo Europy. Tym razem areną zmagań będzie krótki i specyficzny tor w Güstrow. Przyjęło się, że takie owale nie służą Januszowi Kołodziejowi, jednak współlider cyklu SEC przyznaje, że większe obawy budzi 3. runda, w Łodzi.
Janusz Kołodziej po kilku upadkach i urazach nieco obniżył loty w ostatnim czasie, ale piątkowy mecz PGE Ekstraligi z pewnością uspokoił jego fanów. „Koldi” ponownie przypominał zawodnika z środkowej fazy sezonu i imponował szybkością w starciu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Kołodziej wygrał cztery z pięciu startów i mógł w dobrym nastroju udać się do Güstrow na 2. rundę cyklu Tauron SEC.
Nie do końca zagadka
W Rybniku Kołodziej zajął drugie miejsce, jednak wywalczył wystarczająco dużo punktów, by ex aequo z Mikkelem Michelsenem być liderem cyklu. Przed nim kolejny etap zmagań na bardzo specyficznym i technicznym torze w Güstrow. – Dawno tam nie jeździłem. Na szczęście byłem chyba 2 razy, więc mniej więcej wiem, że ten tor jest skomplikowany. Nie wiem natomiast, jak to wygląda teraz i trzeba będzie przekonać się w dniu zawodów – powiedział kapitan Fogo Unii Leszno.
Jeszcze gdy Janusz Kołodziej występował w cyklu SGP w sezonie 2019, miewał problemy na mniejszych i „ostrzejszych” torach. Owal w Güstrow jest dość wyjątkowy, ale czterokrotny mistrz Polski uważa, że trudniej będzie kilka tygodni później. – Właściwie to bardziej obawiam się Łodzi, bo tam jeszcze nigdy wcześniej nie jechałem, więc nie wiem, co na mnie czeka. W Güstrow byłem i tam nie najgorzej mi szło, natomiast w Łodzi nie jeździłem. Odwiedziłem tor, gdy byłem z Ernestem Kozą na zawodach i widać było, że jest ostry. Na takich torach się męczę, więc mam nadzieję, że wtedy dobrze się przygotuje – wyjaśnił w rozmowie z naszym korespondentem Janusz Kołodziej.
Ostatnia runda lżejsza
Po zmaganiach w Niemczech oraz Polsce, przyjdzie czas na Czechy. Indywidualnego Mistrza Europy poznamy 23 września w Pardubicach i teoretycznie jest to owal stworzony dla Janusza Kołodzieja. Słynny tor jest długi, szeroki i umożliwia harce po zewnętrznej. „Koldi” nie zawsze był tam jednak najlepszy. – Pardubice są już dłuższe. No ale miałem tam też takie dni, że wydawało mi się, że mam idealny i odpowiedni sprzęt na ten tor, a wcale nie byłem najszybszy. Niczego nie można być pewnym – zakończył z uśmiechem reprezentant Polski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!