Sebastian Szostak wraz z zespołem rozpoczął przygotowania do nadchodzącego sezonu. Ostrowianin w ostatnim tygodniu przechodził zakażenie koronawirusem, co zaburzyło nieco jego rytm przygotowań. Junior Arged Malesy Ostrów odpowiedział na kilka pytań specjalnie dla naszej redakcji.
Konrad Klusak (speedwaynews.pl): Przede wszystkim jak oceniasz sezon w swoim wykonaniu?
Sebastian Szostak (Arged Malesa Ostrów): Myślę, że rozgrywki ligowe zdecydowanie na plus. W porównaniu do poprzedniego sezonu był postęp. W DMPJ też fajnie to wszystko wyszło, bo udało się zakończyć je bez jakichś niezdolności do dalszej jazdy i z brązowym medalem na szyi. W zawodach ligowych jak Brązowy czy Srebrny Kask oraz eliminacje do MIMP, miałem trochę pecha, ale wkradła się również zła jazda. Tu nie do końca jestem zadowolony z wyniku.
– Ale zakończyłeś sezon trzecim miejscem w Łańcuchu Herbowym
– Tak i to są właśnie zawody, które mogę zaliczyć do udanych.
– Awans. Coś, o czym przed sezonem w kontekście zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego raczej nie mówiono. Dwa pierwsze mecze przegrane mogły tylko utwierdzić w przekonaniu, że to drużyna, która będzie walczyć o utrzymanie, lecz później Arged Malesa nabrała rozpędu, a bardzo ważnymi elementami układanki trenera Mariusza Staszewskiego byliście wy – juniorzy. To właśnie wasza postawa wyróżniała się na tle waszych rówieśników. Czym dla ciebie, jako wychowanka tej drużyny, jest mistrzostwo eWinner 1. Ligi Żużlowej i awans do PGE Ekstraligi?
– Jest to dla nas ogromny sukces. Każdy się do tego przyczynił i w jakiś sposób my też pomogliśmy. Cieszę się z tego, bo będzie możliwość spróbowania swoich sił w PGE Ekstralidze, a jeśli teraz spróbujemy, to się dowiemy czy jesteśmy gotowi na walkę w najlepszej lidze nawet, gdyby nie udało się utrzymać z Ostrowem. Dla nas to znakomita sprawa i cieszymy się z tego, bo tak jak powiedziałeś dwa pierwsze mecze były przegrane, więc nie mieliśmy najlepszych nastrojów. Udało jednak nam się pozbierać i było już dużo lepiej.
fot. Anna Kłopocka
– Zostając jeszcze przy poprzednim sezonie to chciałem zapytać cię o finał i czerwoną kartkę, którą otrzymałeś w Krośnie. Czy jako klub złożyliście jakieś odwołanie od decyzji sędziego czy jednak przystaliście na karę?
– Z tego co wiem, to mieliśmy składać odwołanie od tej decyzji, lecz nie wiem jak to się dalej potoczyło, bo takimi rzeczami zajmuje się klub. Słyszałem, że przyszła ta czerwona kartka, ale nie wiem, co było dalej. Odnośnie decyzji jak już raz wspomniałem – nie zgadzam się z opinią pana Leszka Demskiego. My możemy sobie dyskutować co uważamy za słuszne, a co nie, ale nie sądzę, że „przyaktorzyłem”
– Teraz trwa przerwa od rywalizacji ligowej. Już wcześniej powiedziałeś mi, że aktualnie przebywasz na izolacji ze względu na pozytywny wynik testu na koronawirusa. Czy to w jakiś sposób ci przeszkodziło w przygotowaniach?
– Same przygotowania zaczęliśmy od początku listopada. Ja niestety musiałem teraz troszkę posiedzieć w domu i nie robiłem nic przez tydzień, bo nie dałem rady, ale w najbliższym tygodniu zacząłem indywidualnie się przygotowywać. Troszkę czuję się tak, jakbym stracił formę, ale to wszystko jest do nadrobienia. Od wtorku do czwartku mamy motocross i zajęcia na siłowni, teraz doszła sala w środy, więc będzie raz siłownia, a raz sala. No i potem każdy w swoim zakresie. Ja mam przygotowane na ten okres zimowy sześć treningów. W niedzielę robię sobie odpoczynek i morsuję. Uważam, że będę dobrze przygotowany. Trenuję jeszcze więcej niż rok temu, bo wtedy ćwiczyłem pięć dni w tygodniu, czasami sześć, a teraz cały czas cisnę te sześć.
– Czyli ten tydzień, gdy czułeś się gorzej, przeszkodził w nabraniu rytmu treningowego?
– Koronawirus trochę zmęczył organizm i przy dużym wysiłku strasznie szybko się męczę, kaszel mnie atakuje. No ale to raczej piętno tego, co zostało w organizmie. Myślę, że to kwestia czasu i wszystko wróci do normy.
– Przed tobą sezon dla ciebie bardzo wyjątkowy, bo będziesz mógł zadebiutować w PGE Ekstralidze. TO duże wyzwanie? Jak do tego podchodzisz?
– Jak na razie, nie myślę o tym. Do sezonu zostało bardzo dużo czasu, a to w jego trakcie okaże się czy to krok do przodu, czy nie. Na pewno dużo mnie to nauczy. Będzie to okazja do jazdy z najlepszymi, a to od nich trzeba się uczyć. Każdy, kto teraz uznawany jest za ścisłą czołówkę, uczył się od najlepszych. Czy to Bartosz Zmarzlik czy Emil Sajfutdinow – każdy zaczynał kiedyś jazdę w PGE Ekstralidze. Teraz znakomicie jeżdżą i to jest ten czas, żeby się sprawdzić na tle takich zawodników, także juniorów. Wiadomo, że już jeździmy z nimi w zawodach młodzieżowych, ale to też jest co innego niż rozgrywki ligowe. Każdy dysponuje innym sprzętem na te zawody, więc będzie okazja do startów z nimi w lidze.
– W tym sezonie znalazłeś się w kadrze do lat 19. Powołanie od trenera Dobruckiego to bodziec do jeszcze cięższej pracy? Jak wpływa na takiego młodego zawodnika powołanie do kadry narodowej?
– Na pewno jest to większa motywacja. Szczególnie, że miałem już okazję do startów w barwach narodowych. Było to ciekawe przeżycie, gdy startowałem np. w Divisovie w Czechach w eliminacjach do IME U19. Warunki były trudne, bo dzień przed zawodami padał deszcz, jest tam też zupełnie inne przygotowanie. Było to dla mnie coś nowego i wyniosłem z tego doświadczenie i wiedzę. W finale gdy wyjechałem na trening, nawet jako rezerwowy, to na torze w Rydze parę kółek zrobiłem, a ten tor jest trudny. Bardzo się cieszę, że miałem okazję pojeździć po świecie i złapać doświadczenie. Mam nadzieję, że również teraz dostanę powołanie do kadry U19.
– Zdaniem wielu, żeby Ostrów powalczył o utrzymanie, musiałby się wydarzyć cud. Niektórzy natomiast jako atut tej drużyny wskazują was – juniorów. A ty jak oceniasz, na co stać zespół?
– Ciężko powiedzieć. Nie było też tak naprawdę, kim się wzmocnić. Z całym szacunkiem do Mateja Zagara czy innych zawodników, ale wywalczyliśmy ten awans i każdy z zawodników chciałby spróbować jazdy w Ekstralidze, więc klub nie chciał na siłę ściągać takich czy innych żużlowców. Pan Tomek Gapiński czy pan Grzegorz Walasek też bardzo dobrze jeżdżą, a w tym wszystkim chodzi także o atmosferę w zespole. Nie oszukujmy się – najlepsi już od dawna byli dogadani z innymi zespołami ekstraligowymi, a my nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy, czy będziemy w Ekstralidze. Czuję, że naszą bronią będzie U-24. Zobaczymy czy Matias, Tim i reszta tych zawodników odpali. Może będą nawet lepsi niż Patrick Hansen, który jeździł z nami w tym roku.
Sebastian Szostak (B)
– Matias Nielsen w Łańcuchu Herbowym spisywał się obiecująco. Był szybki i bardzo waleczny. W obsadzie nie było może gwiazd światowego kalibru, ale paroma atakami zapadł w pamięć z pewnością.
– Tak, bardzo dobrze atakuje i wie jak to robić, a to w żużlu jest bardzo ważne. Przede wszystkim nawet gdy przegrał start, to z czwartej pozycji przedostał się na pierwszą, a obsada nie była słaba. Musiał się trochę namęczyć i pogłówkować, żeby wyprzedzić rywali, a tor w tym nie pomagał. Kiedy jechał za Wiktorem Przyjemskim w swoim ostatnim biegu, który decydował o zwycięstwie, to cały czas trzymał się w kontakcie i myślę, że gdyby tor był trochę inny, to Wiktor musiałby uznać wyższość Matiasa.
– Brak znajomości ścieżek mógł też mu przeszkodzić.
– Prawda, ale ten tor był nieco inny i bardziej przyczepny. Coś było przy nim robione i przez to był trudny. Wyprzedzało się ciężko, bo kto wjechał w szprycę, to natychmiast stawał w miejscu. Liczył się start, a Wiktor Przyjemski miał korzystniejsze pola. Tak jak mówiłem – myślę, że gdyby tor był troszkę inny to Matias by zwyciężył.
– W przyszłym roku czeka cię sporo jazdy. Poza rozgrywkami ligowymi w Ostrowie, pojedziesz w młodzieżowych turniejach: DMPJ, Ekstralidze U-24 i wystąpisz jako gość w PSŻ Poznań. Jakie stawiasz przed sobą cele na nadchodzący sezon?
– Z pewnością będzie dużo więcej jazdy. Chciałbym przede wszystkim wystąpić gościnnie w Poznaniu. Zobaczyć jak to jest pojawić się na innym stadionie i jak to wygląda startując z innymi kibicami. A co do U24 Ekstraligi, to myślę też, że jeśli będziemy bardzo zmęczeni i poprosimy trenera o jakąś przerwę, żeby się zregenerować na ligę to nie będzie z tym problemu. Wiadomo, że priorytetem jest PGE Ekstraliga, więc gdy będziemy potrzebowali dużo jazdy, to będziemy jeździli, a jeśli będziemy przemęczeni to na pewno w składzie będzie ktoś inny. Nie będzie z tym problemu. Musimy mieć siły, bo trzeba popracować przy motocyklach, a nie każdy ma pomocników czy kilku mechaników. Ja działam z moim kolegą, więc musimy we dwóch dać sobie z tym radę. Nie robi tego sam, więc też będę mieć mniej odpoczynku. Zobaczymy, jak to będzie. Nie chcę sobie za bardzo narzucać celów. Teraz sobie nakreśliłem i nie wyszło ani w Brązowym, ani w Srebrnym Kasku. Przede wszystkim chcę dobrze prezentować się w lidze. Super byłoby powtórzyć średnią z tego roku, ale na pewno będzie bardzo ciężko. Fajnie byłoby powtórzyć finał DMPJ. Może w parach uda się z chłopakami zrobić coś fajnego. Za dużo jednak nie można planować. Lepiej działać, niż o tym myśleć.
– W takim razie dzięki za rozmowę.
– Dzięki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!