Austriacki speedway jest w sporym kryzysie. O ile tamtejsi działacze nie mogą mówić o braku zawodników, o tyle poza Danielem Gappmaierem nie ma nikogo, o kim moglibyśmy na co dzień usłyszeć. Zmienić może to Sebastian Kössler.
Sytuacja austriackiego speedwaya jest bardzo ciężka. Dwa lata temu karierę zakończył widowiskowo jeżdżący Fritz Wallner, a problemem i to dość sporym są także obiekty w tym kraju. Na ten moment czynne są tylko dwa obiekty. Mureck i Sankt Johann, choć o „czynności” tego drugiego trudno powiedzieć. W ostatnich miesiącach żużel w Austrii to głównie Daniel Gappmaier, który ściga się w brytyjskiej SGB Championship, wielu imprezach towarzyskich oraz eliminacjach FIM Speedway Grand Prix oraz Speedway Euro Championship. W relacjach z różnego rodzaju imprez przewija się także Peter Durhammer, lecz to na Gappmaierze spoczywa ciężar promowania austriackiego speedwaya i udowadniania, że ten sport jeszcze tam nie zginął.
Być może wkrótce Gappmaier będzie mógł liczyć na wsparcie Sebastiana Kösslera. Młody, bowiem ledwie czternastoletni zawodnik obecnie ściga się w klasie 250cc, a polskim kibicom mógł się zaprezentować przy okazji zawodów w ramach Pucharu Ekstraligi. Wystąpił w 2. rundzie w Lublinie oraz 3. w Częstochowie i zdecydowanie lepiej radził sobie na obiekcie beniaminka PGE Ekstraligi, bowiem trzynaście punktów dało mu trzecie miejsce – tuż za Wiktorem Przyjemskim i Pawłem Trześniewskim. W Częstochowie przy swoim nazwisku zapisał sześć punktów i gdyby nie fakt, że obcokrajowcy nie są klasyfikowani w Pucharze PGEE 250cc, wówczas zajmowałby czternaste miejsce.
Zapytaliśmy austriacką nadzieję o początki jego przygody z żużlem, które z pewnością nie należały do łatwych. – W wieku dziesięciu lat zacząłem jeździć na treningowym torze w Eggendorf na motocyklu o pojemności 125cm³. Z czasem zacząłem wyjeżdżać za granicę i odbywałem także zajęcia treningowe w Czechach, Chorwacji oraz w Niemczech. Po dwóch latach jazdy zdecydowałem się zamienić motocykl na ten mocniejszy czyli 250cm³ – mówi w rozmowie z naszym serwisem.
Kössler jest dopiero u progu swojej wielkiej, sportowej kariery, ale już może się pochwalić pierwszymi sukcesami i to na arenie międzynarodowej. Zajął on m.in. szóste miejsce w finale Indywidualnego Pucharu Europy 250cc w ubiegłym roku pokonując m.in. Leona Flinta. Wiele determinacji i chęci osiągnięcia więcej w tym sporcie sprawia, że można z optymizmem patrzeć na jego przyszłość. – Od czterech lat regularnie trenuję. Moim rozwojem zajmuje się ojciec – Gerhard, on również zarządza moim teamem, finansuje go i organizuje wyjazdy. Obecnie nie mamy żadnych sponsorów… Pomimo ograniczonego zaplecza sportowego i możliwości treningowych, nasze wyjazdy zagraniczne zdobywają wiele pozytywnych opinii wśród zawodowych żużlowców – dodaje nasz rozmówca.
Austriacki zawodnik ma jasno sprecyzowane plany na najbliższe lata. – Celem numer jeden jest podnoszenie swoich umiejętności. Oczywiście chcę to czynić w Polsce.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!