Rune Holta w piątkowy wieczór wrócił do składu Get Well Toruń w spotkaniu przeciwko drużynie, w historii której zapisał się grubą czcionką - forBet Włókniarz Częstochowa. Norweg z polskim paszportem został chłodno przywitany przez kibiców gospodarzy, ale po meczu sytuacja wyglądała zgoła odmiennie.
Powiedzieć, że Rune Holta zasłużył się dla historii klubu z Częstochowy, to jak nic powiedzieć. Mimo, że sam zainteresowany zwiedził praktycznie całą Polskę, jeżdżąc w wielu zespołach, to właśnie najwięcej czasu spędził pod Jasną Górą. W tym okresie zdobył chociażby złoty oraz dwa brązowe medale Drużynowych Mistrzostw Polski, złoto i brąz Indywidualnych Mistrzostw Polski, natomiast w 2010 roku w pamiętnych barażach z Polonią Bydgoszcz zapewnił "Lwom" utrzymanie w decydującej gonitwie. W piątkowy wieczór został przywitany przez fanów biało-zielonych porcją gwizdów, ale Holta w pełni rozumie ich reakcje, tym bardziej, że po meczu wielu z nich podchodziło do niego ze słowami otuchy.
– Kibice z Częstochowy zawsze byli dla mnie mili. I nadal tacy są. W pełni rozumiem, że niektórym nie spodobało się, że zmieniłem klub, ale taka jest natura naszego sportu. Czasami zmieniamy nasze miejsca pracy. Nigdy nie możesz żałować podjętej decyzji. Musisz po prostu wykonać robotę dla klubu, który reprezentujesz. Teraz jestem w Toruniu i to dla nich startuję. To nie jest dla nas łatwy sezon. Każdy z nas boryka się z trudnościami. Po mojej kontuzji nie zaliczyłem zbyt wielu zawodów. To trudny sezon dla wszystkich – powiedział Holta.
Holta bardzo dobrze zaczął to spotkanie. W dwóch pierwszych biegach zgromadził trzy punkty z bonusem, dwukrotnie wygrywając biegi z Nielsem Kristianem Iversenem. Głównie dzięki tej parze torunianie po 8. biegu prowadzili różnicą dwóch oczek. W dalszej fazie rywalizacji inicjatywa należała już do Włókniarza, który wygrał 52:38. Dlaczego?
– Myślę, że ten tor i nasze przełożenia pasowały nam na początku spotkania. Później jednak poszliśmy w złym kierunku. Wzmocniliśmy nasze motocykle, ponieważ wierzyliśmy, że tor będzie bardziej wymagający. Uważam, że to był ten błąd. Ja na początku dysponowałem bardzo dobrym startem, ale potem nie miałem mocy w silniku. Powinienem był dokonać innych przełożeń, ale łatwo powiedzieć po wszystkim – skwitował 46-latek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!