Jeszcze parę lat temu wydawało się, że chatbot to po prostu wygodny automat do odpowiadania na proste pytania. „Ile kosztuje przesyłka?”, „Jak zresetować hasło?” – schemat, klik, gotowe.
Dziś? Te same boty potrafią nie tylko odpowiadać, ale też „wyczuć” twój nastrój. I to nie jest science fiction, tylko codzienność w coraz większej liczbie aplikacji, gier czy serwisów.
Widać to szczególnie w świecie online rozrywki. Weźmy przykład Posido – platformy znanej głównie graczom, gdzie interakcja z cyfrowym asystentem nie kończy się na suchym komunikacie „Gratulacje, zdobyłeś punkt”. Tutaj bot potrafi zareagować na twoją frustrację po przegranej rundzie, pocieszyć, rzucić żartem, a czasem zaproponować kolejną taktykę.
Dlaczego ludzie się w to wciągają?
Tu lista powodów jest całkiem konkretna:
- Wsparcie w kryzysie – bot potrafi wykryć zniecierpliwienie, zmęczenie czy irytację i wrzucić komentarz, który rozładowuje napięcie.
- Lepszy flow rozgrywki – emocjonalna reakcja na sytuację w grze sprawia, że łatwiej się w nią zanurzyć, bo czujesz się zauważony.
- Motywacja – drobne pochwały i sugestie potrafią sprawić, że zostajesz w aplikacji dłużej.
Brzmi świetnie?
Druga strona medalu
Krytycy technologii reagującej na emocje mają mocne argumenty.
Wystarczy kilka sekund analizy głosu, mimiki lub reakcji w grze, żeby stworzyć twój profil psychologiczny: co cię motywuje, co zniechęca, w jakim momencie jesteś gotów sięgnąć po portfel. Lista zagrożeń wygląda tak:
- Podsycanie nawyków – „Jeszcze jedna runda” może przerodzić się w kilka godzin spędzonych w grze.
- Profilowanie pod sprzedaż – jeśli bot wie, kiedy jesteś podatny na sugestie, łatwo wcisnąć ci dodatkową skórkę czy pakiet.
- Zacieranie granic prywatności – emocje to dane wyjątkowo wrażliwe, a raz zebrane – mogą zostać wykorzystane w inny sposób.

Posido i lekcja dla branży
Co ciekawe, przykład Posido pokazuje, że można próbować łączyć innowację z troską o użytkownika. Platforma deklaruje, że wprowadza jasne zasady przechowywania danych i daje opcję wyłączenia analizy emocji. Brzmi uczciwie, choć oczywiście wymaga zaufania do twórców.
I tu dochodzimy do sedna – zaufanie jest walutą przyszłości w relacji człowiek–technologia.
Gdy czujesz, że aplikacja gra z tobą fair, traktujesz ją jak narzędzie. Kiedy jednak zaczynasz podejrzewać, że za „przyjaznym” komunikatem kryje się intencja wydobycia od ciebie większej ilości czasu lub pieniędzy – czar pryska.
Czy to tylko kwestia etyki?
Tak, ale nie tylko.
Etyka wyznacza granice, które chronią użytkownika. Ale w praktyce, chodzi również o wizerunek marki i lojalność społeczności. Firma, która jasno komunikuje, jak działa bot, co analizuje i w jakim celu, zyskuje przewagę konkurencyjną. W przeciwnym razie – ryzykuje utratę wiarygodności.
Wyobraźmy sobie szkołę, gdzie system reagujący na emocje uczniów potrafi wychwycić moment, w którym tracą koncentrację. W medycynie – gdy technologia wykrywa pierwsze oznaki stresu pacjenta. W grach – kiedy bot, niczym trener w Posido, motywuje cię do spróbowania nowej strategii.
Scenariusze brzmią imponująco. Ale każdy z nich wymaga odpowiedzialności i przejrzystych zasad.
Otwarta komunikacja jako warunek
Tu nie chodzi o 30 stron regulaminu, którego nikt nie czyta.
Wystarczy proste zdanie: „Analizujemy twoje reakcje, żeby lepiej dopasować grę. Możesz to wyłączyć w każdej chwili.”
Takie podejście usuwa poczucie, że ktoś działa za twoimi plecami. I sprawia, że technologia pozostaje narzędziem w rękach człowieka, a nie odwrotnie.
Podsumowanie
Boty, które rozumieją emocje, to niewątpliwie przełom. Mogą podnieść jakość obsługi, ułatwić naukę, zwiększyć immersję w grach i wspierać w kryzysowych momentach. Ale ta sama cecha – zdolność odczytywania nastroju – czyni z nich potężne narzędzie wpływu.
Dlatego kluczowe jest, aby twórcy sami wyznaczali granice, zanim ktoś inny zrobi to za nich.
Technologia zawsze odbija intencje człowieka, który ją projektuje.
Może być wsparciem, może być haczykiem. Może łączyć ludzi albo zamykać ich w cyfrowych bańkach. A od nas – graczy, użytkowników, klientów – zależy, czy damy jej się prowadzić, czy będziemy świadomie trzymać ster.
Osoby poniżej 18 roku życia nie mogą brać udziału w grach hazardowych. Pamiętaj, że hazard/kasyna stwarzają wysokie ryzyko straty finansowej, a nadmierna gra może powodować zagrożenie dla zdrowia.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!