Grzegorz Zengota przyszedł do ROW-u Rybnik w ostatnim oknem transferowym. Z miejsca stał się ulubieńcem publiczności i zarazem kapitanem zespołu.
Wiecznie uśmiechnięty i otwarty dla fanów
Grzegorz Zengota znany jest z tego, że uśmiech nie schodzi z jego twarzy nawet przy słabszych występach. Przez to też jest kibice w całej Polsce go uwielbiają. W Rybniku, gdy zawodnicy wychodzili podziękować po meczu do kibiców to „Zengi” zawsze meldował się z powrotem w parku maszyn jako ostatni. Nic dziwnego zatem, że fani do samego końca mieli nadzieję, że mimo spekulacji wychowanek Falubazu pozostanie na Górnym Śląsku.
Wiemy też, że jeszcze w tym tygodniu Zengota zamelduje się na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 w Rybniku. Mimo tego, że na początku tygodnia urodził mu się synek postanowił przy okazji turnieju jubileuszowego wpaść pożegnać się z kibicami.
Celem był od początku powrót do najlepszych
Wiemy już jednak, że pobyt Zengoty w Rybniku potrwa tylko sezon. Zawodnik otwarcie mówił, że jego celem jest powrót do PGE Ekstraligi i ponowna rywalizacja z najlepszymi. Teraz przy zamieszaniu transferowym może mieć ku temu dobrą okazję o czym mówi sam zainteresowany w poście, gdzie informuje kibiców o swojej przyszłości. – Nadszedł jednak moment pożegnania i oddania kapitańskiej opaski. Moim nadrzędnym celem jest powrót do PGE Ekstraligi. Wszystko wskazuje na to, że to się uda.
Wiele wskazuje, że oprócz powrotu do najlepszej żużlowej ligi świata będzie to także powrót do Unii Leszno. Po odejściu Jasona Doyle w Wielkopolsce mają wolne miejsce w zespole i wydaje się, że zapełni je właśnie były kapitan ROW-u. „Zengi” wie jednak z czym się je jazdę w „byczym” kewlarze. Spędził w biało-niebieskich barwach bowiem aż pięć sezonów, świętując z leszczynianami dwa tytuły Drużynowego Mistrza Polski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!