Mieszane uczucia w rosyjskiej ekipie po pierwszym dniu rywalizacji we Wrocławiu. Podopieczni Andrieja Sawina zajmują wprawdzie drugie miejsce z dorobkiem 23 punktów, ale wydaje się, że ich rezultat mógł być jeszcze lepszy. O ile Artiom Łaguta przegrał tylko z Taiem Woffindenem, o tyle Emil Sajfutdinow musiał sporo się namęczyć.
Przed sobotnią rywalizacją Rosjanie mają siedem punktów przewagi nad zajmującą czwarte miejsce Szwecją. Co więcej, sam Artiom Łaguta startując jako osobna drużyna zająłby w piątek lokatę plasującą go na podium. Punkty nie zawsze jednak przychodziły łatwo. – Rozgrywka nadal trwa, więc wszystko może się zdarzyć. Nasze szanse nadal są bardzo duże. Pierwszy dzień zawodów był bardzo wymagający, ale nie myślimy już o tym. Skupiamy się na tym, żeby nasz dorobek w sobotę był jeszcze lepszy – podsumował Emil Sajfutdinow.
„Tatarska strzała” w piątek niejednokrotnie musiała gonić rywali na dystansie. Nie zawsze się to udawało. Po jednym z wyścigów, w którym Sajfutdinow dojechał do mety czwarty, selekcjoner Andriej Sawin puścił nawet do boju Gleba Czugunowa, z dość podobnym rezultatem. Emil nie miał pretensji o tę decyzję. – Miałem spore problemy z ustawieniami. Dopiero w końcówce udało się znaleźć odpowiednią prędkość. Mam nadzieję, że obraliśmy właściwy kierunek, który doprowadzi nas do sukcesu także w sobotę. Liczę na to, że zdobędę nieco więcej punktów, a potem spróbujemy wygrać finał – zakończył 29-latek.
Źródło: speedwaygp.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!