Idol, ikona, żywa legenda - te określenia i tak nie w pełni oddają status Romana Jankowskiego w leszczyńskim środowisku żużlowym. Trener młodzieży i były żużlowiec w zasadzie przez całe życie jest związany niemal tylko z Unią Leszno.
Wielu wychowanków legendarnego zawodnika nie było jeszcze na świecie, gdy Roman Jankowski rozpoczynał żużlową karierę. Ćwierć wieku na torach w barwach jednego zespołu, kapitalne wyniki, a następnie prowadzenie nie tylko szkółki, ale i pierwszej drużyny przy Strzeleckiej. Nie ma drugiej postaci, która w leszczyńskim środowisku żużlowym cieszyłaby się takim uznaniem jak właśnie „Jankes”. Unia Leszno to element jego tożsamości.
Zupełnie inne czasy
Gdy Roman Jankowski pojawił się w leszczyńskiej szkółce, współczesnych żużlowców w zasadzie nie było jeszcze na świecie. – Było to już bardzo dawno temu. 1976 rok to data moich pierwszy zawodów, a tak naprawdę do klubu trafiłem dwa lata wcześniej. Wtedy zapisałem się do szkółki – mówi w specjalnej audycji Radia Elka z okazji 85-lecia klubu. – Miłość do Unii Leszno i do tego sportu była we mnie od samego początku – dodaje legendarny zawodnik, a obecnie trener młodzieży w Lesznie.
Wtedy o zdanie licencji i przebicie się do składu było dużo trudniej niż współcześnie. – Były to inne czasy, niestety. Do tego sportu garnęło się dużo więcej chętnych chłopaków. Kiedy ja rozpoczynałem przygodę, to chętnych adeptów było około setki. Potrzeba było dużo cierpliwości i zapału, żeby przetrwać. Sprzętu było mało i nie na każdym treningu można było jeździć – opowiada „Jankes”.
Poza Lesznem?
Nie wszyscy kibice jednak wiedzą, że w latach 90′ na doświadczonego zawodnika chrapkę miał inny zespół. – Polonia Bydgoszcz bardzo nalegała, żebym zasilił ich drużynę. Rozmowy były bardzo daleko posunięte, prowadzono je ze mną i Robertem Mikołajczakiem. Zwołali nawet konferencję prasową. Zwyciężyła jednak miłość do Unii Leszno i nie zdecydowałem się – wspomina Roman Jankowski.
Choć 65-latek w Lesznie startował przez ćwierć wieku, karierę skończył w stolicy. Dwa sezony w barwach WKM-u Warszawa to wyjątkowy epizod w karierze Jankowskiego. Z życzliwością wraca do niego myślami. – Miło wspominam klub z Warszawy i szkoda, że tak krótko istniał. Uczestniczyłem w rozgrywkach przez dwa lata. Kibiców troszeczkę było na trybunach, ale nie tyle co w Lesznie. II liga, początki tego klubu ze stolicy. Jazda tam również utkwiła mi w pamięci – przyznaje.
Żużlowy ojciec
Występy w trakcie żużlowej kariery to jedno, jednak w Lesznie Romana Jankowskiego uwielbia się również za pracę z młodzieżą. Doświadczony trener cieszy się ogromnym szacunkiem adeptów czarnego sportu. Spod jego ręki wyszło mnóstwo znakomitych zawodników. Pod okiem dwukrotnego indywidualnego Mistrza Polski podstaw żużlowego rzemiosła uczyli się m.in. Dominik Kubera, Bartosz Smektała, Tobiasz Musielak czy Piotr Pawlicki. Ostatnio także Damian Ratajczak czy Kacper Pludra.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!