W sezonie 2018, po raz pierwszy od dobrych kilku lat, do PGE Ekstraligi wrócili zawodnicy rezerwowi. Co prawda nie wszyscy zawodnicy mogli występować z numerami 8/16, lecz zdecydowanie był to krok w dobrą stronę. Teraz podobny pomysł pojawia się w przypadku Nice 1. LŻ oraz 2. LŻ. Co by nie mówić, jestem jak najbardziej na "tak".
Przez cały sezon 2018, kluby startujące w PGE Ekstralidze miały możliwość korzystania z zawodników pod numerami 8/16. W ten sposób menadżerowie mieli zdecydowanie więcej możliwości taktycznych, co pokazali w szczególności szkoleniowcy Betard Sparty Wrocław (choć nie do końca wyszło im to na dobre). Teraz o podobnym przepisie rozmawiać będą prezesi klubów Nice 1. LŻ oraz 2. LŻ, którzy jednak nie są do końca skorzy przystać na propozycję zmiany regulaminu. A szkoda.
Co więcej, w sprawie wypowiadali się już niektórzy eksperci, którzy byli bardzo podobnego zdania do mnie. Ich głównym argumentem było jednak zagwarantowanie miejsca Polakom, którzy jako jedyni mogliby zajmować mocno taktyczną pozycję. I tutaj pojawia się jeden problem…
Jak już wielokrotnie pisałem, od pojawienia się przepisu o maksymalnej ilości 3 obcokrajowców w składzie, poziom ligi zaczął delikatnie, ale spadać. W zakończonym niedawno sezonie było to szczególnie widać w dwóch klubach – Włókniarzu Częstochowa i Wybrzeżu Gdańsk, gdzie Tobiasz Musielak i Michał Szczepaniak zajmowali miejsce Andrejowi Kudriaszowowi oraz Patrickowi Hougaardowi. Przez to szybcy zawodnicy musieli "zadowolić się" ławką rezerwowych, a potwornie wolni reprezentanci Polski bawili się w najlepsze. Czy tak to powinno wyglądać?
Można wręcz powiedzieć, że w tym momencie osoby decyzyjne stanęły przed bardzo ważnym wyborem – czas zapewnić odpowiedni byt polskim zawodnikom, czy może zrobić z polskiej ligi (mam tu na myśli wszystkie trzy poziomy) naprawdę najmocniejszą ligę na świecie? Absolutną ligę nr 1, prawdziwego lidera. Jeśli to drugie, wówczas należy pójść nieco dalej.
Po pierwsze, sprawdzony już przepis o zawodnikach 8/16 proponowałbym nieco "ulepszyć", pozwalając tam wystawiać jakiegokolwiek zawodnika, dając absolutnie totalną dowolność taktyczną. Oczywiście żużlowiec ten powinien mieć możliwość zastępowania każdego seniora. Ewentualne zmiany za młodzieżowców powinny być dalej uwarunkowane tak, jak obecnie.
Po drugie, by uniknąć "problemu kevlaru nr 2/10", powinno się wrócić do instytucji gościa. W tym przypadku jednak młodzieżowiec "wypożyczany" mógłby występować zarówno na pozycjach juniorskich, jak i pod numerami 8/16 (w przypadku chęci wykorzystania dwóch "swoich" juniorów w biegu nr 2). W tym przypadku znacznie większe szanse na rozwój mieliby mocniejsi wychowankowie bogatych klubów, którzy mogliby zastąpić dostarczycieli punktów, którzy ostatnimi czasy notorycznie pojawiali się w niższych ligach. Co więcej, w przypadku korzystania pod nr 6-7/14-15 z jednego "swojaka" i jednego gościa, kluby miałyby możliwość wystawić wspomnianego dostarczyciela pod nr 2/10, nie blokując przyzwoitego polskiego seniora, który mógłby poszukać innego klubu.
Tutaj pozwolę sobie nieco przybliżyć ten pomysł. Przyjmijmy, że prowadzimy drugoligowy klub, chcący walczyć o awans. Udało nam się jednak dogadać z tylko jednym bardzo mocnym polskim seniorem, więc postanowiliśmy nie szukać na siłę "zapchajdziury". Jednocześnie jednak dogadaliśmy się z czterema mocnymi obcokrajowcami oraz mamy problem z formacją młodzieżową, posiadając jednego perspektywicznego juniora. Mając pełną dowolność skorzystania z siły stranieri dzięki numerom 8/16, postanawiamy poszukać solidnego juniora, mogącego pojechać w naszych barwach jako gość. Ostatecznie udaje nam się dogadać z jego klubem, co pozwala skorzystać z niego podczas najbliższego spotkania. Nasz skład wygląda wówczas tak:
9. mocny obcokrajowiec
10. nasz "nieutalentowany" junior
11. krajowy senior
12. doparowy obcokrajowiec
13. obcokrajowiec lider
14. nasz "solidny" junior
15. gość
16. doparowy obcokrajowiec
Taki układ sił byłby dla naszej ligi praktycznie najlepszy. Każdy z klubów mógłby bowiem korzystać z silnych zawodników zagranicznych, jednocześnie rozwijając juniorów, którzy są tego warci i nie blokując przyzwoitych polskich seniorów, którzy mogliby z czystym sercem poszukać nieco słabszego klubu, gdzie mieliby miejsce w składzie. W końcu skończylibyśmy bowiem ze sztucznym produkowaniem kiepskich zawodników, którzy i tak bardzo szybko kończyliby kariery. Jednocześnie ci, "leniwi" musieliby zacząć ponownie profesjonalnie podchodzić do sportu.W końcu rynek by ich zweryfikował.
Szkoda tylko, że momentalnie rozpoczęłyby się protesty…
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!