Zdecydowanie największym wydarzeniem na zapleczu PGE Ekstraligi było ogłoszenie Nickiego Pedersena jako nowego zawodnika Texom Stali Rzeszów. Mógł jednak trafić gdzieś indziej.
Trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata wrócił na Podkarpacie po dziesięciu latach przerwy. W kewlarze z „Żurawiem” jeździł przez trzy sezony i w każdym z nich prezentował wybitną formę. Były to sezony 2006-07 oraz 2013 i za każdym razem dawał utrzymanie drużynie. Najbliżej medalu był w tym drugim, gdzie medal przegrali w meczu o 3. miejsce z Atlasem Wrocław. Jeśli chodzi o Duńczyka, to wraca też na drugi szczebel rozgrywkowy po 20 latach.
W czasie gdy świętował pierwszy tytuł Indywidualnego Mistrza Świata bronił barw RKM-u Rybnik i razem awansowali też do Ekstraligi. Później jednak wszedł na najwyższy szczebel rozgrywkowy i tylko trzykrotnie nie osiągnął średniej na poziomie dwóch punktów na bieg! Jeden z nich przypadł na ten rok, gdzie jak pamiętamy Pedersen wrócił do ścigania po groźnej kontuzji, która niejednemu zawodnikowi zakończyłaby nawet karierę. „Power” się jednak nie poddał i już w marcu ponownie wsiadł na motor. O ile spotkania w Grudziądzu w dalszym ciągu wyglądały wyśmienicie, to mecze wyjazdowe pozostawiały wiele do życzenia. To też był jeden z powodów, dla których władze ZOOleszcz GKM-u, ani innego klubu PGE Ekstraligi nie zdecydowały się na podpisanie kontraktu z zawodnikiem.
Próbowali go przekupić
Zgoła inaczej się miała sytuacja na zapleczu PGE Ekstraligi. Tam Pedersena w swoich szeregach widziało co najmniej kilku prezesów, lecz ten ostatecznie wrócił do Stali Rzeszów. To właśnie startując dla tego zespołu, osiągnął dotychczas trzecią najlepszą średnią w historii PGE Ekstraligi – 2.730 punktu w sezonie 2007. Lepszym mogą pochwalić się jedynie Andreas Jonsson (2.734 – 2004) oraz… Pedersen (2.775 – 2008). Duńczyk ma też świetne wspomnienia z tym miejscem, co też odegrało sporą rolę przy podpisaniu nowej umowy.
– Moje serce pozostało w Rzeszowie, czuje się tutaj jak w domu. Mam bardzo dobre wspomnienia z tym klubem, miastem, a razem osiągaliśmy sukcesy – powiedział na prezentacji Texom Stali Rzeszów.
Prowadzący całe przedsięwzięcie, Mateusz Kędzierski zdradził też, że już po uzgodnieniu warunków ze Stalą Pedersena chciał wyrwać PSŻ Poznań oferując wyższe stawki niż te, na które Duńczyk zgodził się w Rzeszowie. Ten jednak nie zerwał danego słowa, gdyż podanie ręki jest dla niego wiążące, a pieniądze nie zawsze są najważniejsze. Już też nie może doczekać się nowego sezonu, gdzie wraz z pozostałymi „Żurawiami” będzie walczyć o jak najlepszy wynik.
– Od zawsze jestem zawodnikiem, ale też biznesmenem. Dla mnie podanie sobie dłoni to obietnica, którą chcę dotrzymać. Taki już jestem. Chciałem wrócić do Rzeszowa, a nie wszystko kręci się wokół pieniędzy. Oczywiście, to moja praca, ale już nie mogę się doczekać powrotu z tymi chłopakami. Wiesz, to będzie świetna zabawa. Mamy nadzieję, że odniesiemy sukcesy – dodał Nicki Pedersen.
Ostatni występ „Powera” na pierwszoligowych torach miał miejsce 21 września 2003 roku. Wówczas w Rybniku zdobył 12 punktów i na długie lata pozostał w PGE Ekstralidze. Jeśli inauguracja wypadnie zgodnie z planem, to nie będzie rywalizować na tym szczeblu przez 7510 dni. 13 kwietnia bowiem rzeszowianie na domowym obiekcie podejmą zespół H. Skrzydlewska Orła Łódź.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!