Dziś 38 lat kończy Mateusz Szczepaniak. Przez ostatnie lata pełnił w swoich zespołach głównie rolę drugiej linii. Czy poradzi sobie jako lider?
Mateusz Szczepaniak kończy dziś 38 lat. Niedawno został ogłoszony nowym kapitanem beniaminka Metalkas 2. Ekstraligi, Autony Unii Tarnów. Zespół z Małopolski jest uważany za głównego kandydata do spadku. Doświadczony Polak będzie robić co w jego mocy, aby zadać kłam takim stwierdzeniom.
Szczepaniak niemal od początku kariery pełnił rolę zawodnika drugiego planu. We Włókniarzu, w którym spędził niemal całą karierę juniorską, zazwyczaj był juniorem numer dwa. Bywał doparowym dla swojego brata Michała, Christiana Hefenbrocka czy też Tai’a Woffindena. Zazwyczaj jednak dobrze wywiązywał się ze swojej roli. Niemniej nie spisywał się na tyle dobrze, aby pozostać w Ekstralidze.
W następnych latach przywdziewał kevlary klubów z Poznania i z Łodzi. Był tam solidną drugą linią, notując zazwyczaj koło średniej 1,7 punktu na bieg. Wystarczyło to zwykle do bycia trzecim-czwartym najlepszym zawodnikiem w swoim zespole.
Na sezon 2013 powrócił do Ekstraligi. Podpisał kontrakt z Polonią Bydgoszcz, jednak z pewnością Szczepaniak chciałby jak najszybciej wymazać ten rok z pamięci. W dwudziestu dwóch biegach zgromadził zaledwie trzynaście biegów i wraz z bydgoszczanami spadł do I ligi. Pozostał nad Brdą i reprezentował „Gryfy” w sezonie 2014, prezentując się „jak zwykle” – czyli przyzwoicie. Średnia 1,593 to z pewnością nie jest zły wynik.
Sezon 2015 był dla niego jedynym spędzonym w rodzinnym Ostrowie. Tam również pełnił rolę zawodnika drugiej linii, będąc czwartym najlepszym seniorem swojej drużyny. Lepsi od niego byli Rune Holta, Mikkel Michelsen (jeździł z pozycji seniorskiej) oraz wspominany wcześniej starszy brat, Michał.
Wybuch formy nastąpił dwa lata później, w Wandzie Kraków. Szczepaniak ku zaskoczeniu wszystkich po wielu latach bycia jedynie uzupełnieniem składu, został prawdziwą gwiazdą rozgrywek na zapleczu Ekstraligi! Przez cały sezon tylko raz nie zdobył dwucyfrówki (nie licząc spotkania w Bydgoszczy przerwanego po dziesięciu biegach), a indywidualnie został najlepszym zawodnikiem w I lidze, notując imponujące 2,361 punktu na bieg!
Niestety, był to tylko jednosezonowy wyczyn. Przez następne lata był dalej jedynie solidnym uzupełnieniem składów w Rybniku, Krośnie i Bydgoszczy, notując po drodze nieudane przygody w Ekstralidze w barwach „Rekinów” oraz GKMu Grudziądz.
Będzie liderem?
Ostatni sezon, który spędził w Bydgoszczy był jednak dużo lepszy niż 2023. Szczepaniak zakończył go z bardzo dobrą średnią 1,929. Nie dziwi więc fakt, że tarnowianie mają wobec niego wysokie oczekiwania, wszak jest to wynik o wiele lepszy niż mają jego klubowi koledzy. Odrobinę niepewności może jednak zasiać dokładniejsza analiza występów Szczepaniaka w poprzednim sezonie. Jak przeanalizował Rafał Gurgurewicz, w dobrych wynikach pomógł mu niewątpliwie korzystny numer startowy, dzięki któremu miał dużo łatwych biegów. Wynikało to z tego, że w Polonii był zawodnikiem numer cztery, który miał wspierać trójkę liderów. Wywiązywał się oczywiście z tego zadania znakomicie. Jako kapitan drużyny był też prawdziwym królem bonusów, zdobywając ich aż dwadzieścia siedem. Teraz stanie jednak przed odpowiedzialnym zadaniem – musi wziąć na swoje barki ciężar walki o utrzymanie i być pierwszoplanową postacią zespołu.
Mateusz SzczepaniakAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!