W ostatnią sobotę na torze w Rybniku miejscowy INNPRO ROW zwyciężył z ekipą Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. Jednym z liderów gości był Sebastian Szostak.
Zawodnik, dla którego jest to ostatni rok w gronie juniorów u progu sezonu pokazuje się z bardzo dobrej strony. Nie inaczej było na Górnym Śląsku, gdzie nie dość, że pewnie wygrał w wyścigu młodzieżowców, to potem wygrywał także z juniorami. Nie ukrywał on także zadowolenia po meczu, lecz dodał też, że mecz wcale nie był dla niego łatwy. Przy starszym z braci Szostaków ostatecznie w programie zapisaliśmy 9 punktów i bonus, co było trzecim najwyższym wynikiem w Ostrovii.
– To nie zawsze takie, że raz wygrasz bieg, a potem znowu wygrasz. Więc na każdy bieg szukałem tych ustaleń, bo tor był bardzo twardy i próbowaliśmy się do niego dopasować. Myślę, że mój występ był bardzo fajny i pozostaje się tylko cieszyć. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało bardzo podobnie – powiedział tuż po zawodach.
Dla ekipy prowadzonej przez Mariusza Staszewskiego była to druga porażka w tym sezonie. Ostrovia nie miała jednak też najłatwiejszego terminarza, gdyż już w pierwszych trzech rundach zmierzyli się z ich dwoma poważnymi rywalami jeśli chodzi o awans do PGE Ekstraligi. 21-letni zawodnik znalazł jednak trochę pozytywów nawet w porażce.
– Będziemy wyciągnąć wnioski. To dopiero początek, także myślę, że wszystko się dopiero zacznie w drugiej połowie sezonu. Będą dwumecze i będzie to wszystko też inaczej wyglądało. Nawet jeśli w play-offach byśmy trafili na Rybnik, to mniej więcej wiemy, jakie ustawienia założyć od początku. Także na pewno mecz, myślę, że dobry do wyciągnięcia wniosków i będziemy jechać dalej – wytłumaczył Sebastian Szostak.
Wśród przyjezdnych zabrakło przede wszystkim punktów Gleba Czugunowa i Frederika Jakobsena. Zdobyli oni bowiem łącznie zaledwie 8 punktów, gdzie ten pierwszy dwukrotnie też przecinał linię mety za plecami zawodników INNPRO ROW-u Rybnik. Sebastian Szostak otwarcie powiedział, że wszyscy ich zawodnicy mieli problem ze znalezieniem prędkości i dopasowaniem do rybnickiego owalu.
– Myślę, że zabrakło trochę prędkości. Nawet jeśli wygrywaliśmy starty i jechaliśmy tym niby dobrym krawężnikiem, to i tak nas mijali po szerokiej. Wyjechaliśmy na szerokie, to nas mijali z krawężnika – opowiedział.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!