Krzysztof Kasprzak pod koniec września dołączył do drużyny Wybrzeża Gdańsk. Klub z Pomorza opublikował wywiad, w którym zawodnik opowiada o swoim nastawieniu przed sezonem 2024.
Nowy rozdział w bogatej karierze Kasprzaka
Krzysztof Kasprzak ma w swoim dorobku medal indywidualnych mistrzostw świata czy tytuł indywidualnego mistrza Polski z 2014 roku. Od sezonu 2001 startuje on w PGE Ekstralidze, teraz jednak przyszedł czas zejść szczebel niżej. 39-latek związał się bowiem z pierwszoligowym Wybrzeżem Gdańsk i w przyszłym roku będzie bronił barw właśnie tego klubu. Jak sam zawodnik ocenia rozgrywki zaplecza Ekstraligi?
– Nie da się ukryć. 1. Liga już nie odstaje tak od Ekstraligi. Każdy ma sprzęt na najwyższym poziomie, każdy trenuje, dba o dietę, o sponsorów… Wydaje mi się, że, gdyby nie przepis o zawodniku U24, to czołówka z zaplecza bez problemów znalazłaby miejsce w elicie. Czasami 1. Liga wydaje się nawet trudniejsza, bo tory nie są tak wygłaskane, są bardziej przyczepne. W Ekstralidze na niektórych torach połową sukcesu jest dobry silnik i waga zawodnika, która nie przekracza 60 kg. W 1. Lidze trzeba czasem bardziej zajrzeć w siebie i wykrzesać umiejętności, bo jest więcej kolein czy odsypanego materiału pod bandą. To nie jest „ślizganie”. Mówił o tym w wywiadach choćby Matej Zagar, który przekonał się na własnej skórze. – mówi Kasprzak.
Wybrzeże powalczy o PGE Ekstraligę?
Drużyna z Gdańska ma w swoim składzie wiele bardzo ciekawych nazwisk. Wybrzeże oprócz Krzysztofa Kasprzaka reprezentować będą m.in. Niels Kristiana-Iversen, Nicolai Klindt, Tom Brennan czy Mateusz Tonder. Nowy nabytek klubu z północnej Polski uważa, że taki skład jest w stanie powalczyć o awans do PGE Ekstraligi.
– Jest doświadczenie i jest młodość, bo przecież pomijając juniorów, mamy w składzie Mateusza Tondera i Toma Brennana. Obaj cały czas podnoszą swoje umiejętności, a szczególnie Tom jest w Polsce jeszcze niedoceniany. Widziałem go w akcji i wcale nie jest wykluczone, że pójdzie w ślady Dana Bewleya. Na pewno ma do tego predyspozycje. Z Nicolaiem Klindtem jeździłem w tym roku w Anglii, mamy świetny kontakt. To bardzo dobry, pracowity i sumienny facet. Z Nielsem-Kristianem Iversenem jeździłem kilka lat w Gorzowie, tak jak ja jest medalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata, bardzo dobry zawodnik. Granica wieku się przesunęła, a punkty wożą zawodnicy starsi od nas. Nikt tutaj nie przyszedł tutaj odcinać kuponów tylko zrobić wynik. Ja chcę pomóc Gdańskowi wrócić do Ekstraligi.
Po kontuzji ma nie być śladu
Krzysztof Kasprzak poprzedni sezon spędził w Wilkach Krosno, które w PGE Ekstralidze zajęły ostatnie miejsce i spadły do pierwszej ligi. Doświadczony zawodnik nie mógł pomóc drużynie w walce o utrzymanie w czterech ostatnich meczach z powodu kontuzji. Żużlowiec zapewnia jednak, że do sezonu 2024 przystąpi w pełni sił.
– Będę gotowy, żużel widział znacznie gorsze urazy. Ja jestem o siebie spokojny. Rozmawiałem z profesorem Piontkiem z Rehasportu i mam dokładny obraz sytuacji. Na rowerze trenuję już na pełnych obrotach, natomiast do stycznia muszę poczekać z bieganiem, aby nie zepsuć tego, co profesor naprawił. W zeszłym roku i tak w ramach przygotowań głównie stawiałem na rower, więc niczego to nie komplikuje. W samej kontuzji paradoksalnie można też doszukać się pozytywów. Ponieważ doznałem jej na długo przed zakończeniem sezonu, był czas, aby nie tylko zająć się więzadłem bocznym w kolanie, ale i od razu zrekonstruować tylne, które zerwałem w 2014 roku podczas upadku w Landshut. – mówi Krzysztof Kasprzak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!