Zakończona przerwa międzysezonowa była pod wieloma względami wyjątkowa. Jedną z kluczowych spraw było wsparcie utrzymania rozgrywek ligowych nad Gwdą i dalszych startów Polonii Piła. Ekipa z Grodu Staszica jednak otrzymała licencję, co zdaniem Jacka Frątczaka było bardzo mądrym posunięciem.
Zwroty akcji, rozczarowania i pozytywne wiadomości oraz głośny happy end – tak wyglądała późna jesień i cała zima na północny żużlowej Wielkopolski. Polonia Piła najpierw ogłosiła, że nie będzie ubiegać się o licencję, lecz równie szybko pojawiły się nowe podmioty, które zapowiedziały starania o ligowy żużel. Budziły one różne wątpliwości, a ostatecznie okazało się, że nikt z Piły nie wziął udziału w procesie licencyjnym. Władze żużla umożliwiły jednak nowemu podmiotowi starania o pozwolenie na starty do wiosny.
Zakończenie długiej telenoweli ucieszyło kibiców żużla przy ul. Bydgoskiej. Polonia Piła skorzystała z otrzymanej szansy i jednak pojedzie w 2. Lidze Żużlowej. Jeszcze jesienią nowy podmiot postarał się o sprowadzenie nowych zawodników, a stadion MOSiR przeszedł ekstraligową wręcz modernizację. Owal został bowiem wyposażony w system odwodnienia liniowego. Wszyscy odetchnęli z ulgą, a Jacek Frątczak uważa, że pomoc pilanom była wręcz konieczna.
Ratunek dla żużla
Były menadżer uważa, że brak startu ekipy z północy Wielkopolski byłby zbyt dużym ciosem dla całej dyscypliny. – Żużel to sport, który czasami potrzebuje specjalnego nadzoru. Dana dyscyplina jest tak silna, jak silne i stabilne są jej ośrodki. Nie możemy dopuszczać do tego, by znikał żużel w kolejnych miastach, bo wtedy zamyka się również dyscyplina. Umiera część organizmu – mówi w rozmowie z portalem polskizuzel.pl Jacek Frątczak.
Ekspert telewizyjny uważa, że wyjątkowa decyzja na korzyść ekipy z Grodu Staszica była wręcz konieczna. – Czasami trzeba wziąć pod uwagę wyższe dobro, a nie tylko to, co wynika wprost z regulaminu. Tak właśnie było w przypadku Polonii Piła – podkreśla. Dodatkowym argumentem za było tło historyczne. – Trzeba wspierać ludzi, którym się chce rozwijać ten sport. A mówimy o mieście, gdzie są ogromne tradycje. Dzięki takiemu podejściu do sprawy ten ośrodek ma szanse przetrwać. A trzeba dbać o każdy klub, bo nigdy nie wiadomo, jakie kto będzie mieć problemy i ile ich będzie za rok – dodaje Frątczak.
Niegroźna Piła
Były menadżer Falubazu i Apatora Toruń dostrzega jeszcze jeden plus nowej sytuacji i to chyba największa zaleta zakończenia licencyjnych przygód Polonii Piła. – Mówimy o klubie, który wchodzi do tej ligi i zamierza szaleć na rynku transferowym, by wygrać rozgrywki. Najważniejsze, że ten sport będzie tam istnieć. W Pile zapewne będą się skupiać na tworzeniu widowisk na własnym torze – zaznacza Jacek Frątczak.
Warto dodać, że GKSŻ już w grudniu mocno wierzyła, że Polonia spełni wszystkie wymagania i otrzyma licencję. Pilanie znaleźli się we wstępnym kalendarzu 2. Ligi Żużlowej. W inauguracyjnej kolejce na swoim terytorium zmierzą się w Derbach Wielkopolski ze Startem Gniezno.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!