Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje piątą kolejkę PGE Ekstraligi. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, ośmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy, natomiast pod ósemką żużlowiec do lat 23. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Jason Doyle (Get Well Toruń) (d,3,2,0,0) 5 [0 razy nad kreską/2. raz pod kreską]
Mistrz świata potrzebuje objeżdżenia i z czasem będzie lepiej? Bzdura. Tydzień temu Jason Doyle osiągnął dwucyfrowy rezultat, a w niedzielę znowu zszedł do poziomu kiepskiej drugiej linii. Przegrane z młodzieżowcami rywala takiemu zawodnikowi po prostu nie przystoją. Co gorsza, do jego formy dopasowała się większość seniorów Get Well. W efekcie torunianie przegrali z Falubazem i bardzo oddalili się od fazy play-off.
2. Artur Mroczka (Grupa Azoty Unia Tarnów) (1,0,-,-) 1 [0/2]
Po dwóch domowych wygranych Jaskółkom mogło się zacząć wydawać, że na własnym torze będą groźne dla każdego. Tym razem do Tarnowa przyjechał jednak faworyt do medali i boleśnie zweryfikował siłę Unii. Blado wypadła druga linia gospodarzy. Artur Mroczka zdobył zaledwie jeden punkt, pokonując równie bezbarwnego Andrzeja Lebiediewa. W swoim drugim starcie stanowił dla rywali tylko tło i więcej szans już nie dostał.
3. Andrzej Lebiediew (Betard Sparta Wrocław) (0,0,-,-,-) 0 [0/2]
Piąta kolejka PGE Ekstraligi, piąta z udziałem panującego mistrza Europy… i czwarta, którą Lebiediew kończy bez choćby jednego punktu. Tylko w spotkaniu ze Stalą Gorzów Łotyszowi udało się zdobyć jakieś oczka (konkretnie osiem). Mimo to, trener Rafał Dobrucki konsekwentnie daje 24-latkowi jedną-dwie szanse co mecz. Można sobie zadać pytanie, jak fatalnie musiałby wypadać Andrzej, żeby na tor wyjechał Damian Dróżdż?
4. Grzegorz Walasek (Cash Broker Stal Gorzów) (0,1*,0,-,-) 1+1 [0/1]
Od momentu dołączenia do zespołu z Gorzowa Walasek spisywał się generalnie lepiej od Linusa Sundstroema. W piątek ta tendencja została zaburzona. W zasadzie wystarczy powiedzieć, że 42-latkowi nie pomogło nawet magiczne czwarte pole. Zdobył z niego tylko jedno oczko, pokonując Dawida Wawrzyniaka. Biorąc pod uwagę, że Stal mimo to ujechała 41 punktów, można chyba uznać, że z lepszym Walaskiem mecz w Grudziądzu dało się wygrać.
5. Matej Zagar (forBET Włókniarz Częstochowa) (1,1,-,-) 2 [0/1]
Marek Cieślak z premedytacją ustawia teoretycznie najsłabszego ze swoich stranieri w parze z juniorem licząc na to, że w ten sposób pomoże Zagarowi w osiąganiu lepszych rezultatów. Rzeczywiście, gdyby nie Michał Gruchalski i Bartek Świącik, słoweński komandos zakończyłby mecz w Lesznie z okrągłym zerem. Po dobrym początku sezonu apetyty w Częstochowie są rozrośnięte do granic możliwości. Z tak jadącym Matejem może być jednak ciężko o osiągnięcie czegoś w fazie play-off.
6. Bartosz Świącik (forBET Włókniarz Częstochowa) (d,d,-) 0 [0/1]
Dla niespełna 21-letniego zawodnika mecz w Lesznie był drugim spotkaniem ligowym w karierze. Biorąc pod uwagę, że przeciwko niemu stanęli Dominik Kubera czy Bartosz Smektała, zadaniem Świącika na niedzielne zawody było po prostu kręcenie kółek i zbieranie doświadczenia. Nie udało się zrealizować nawet tego. Bartosz w całym spotkaniu przejechał mniej więcej 200 metrów. Dwukrotnie zjeżdżał bowiem z toru już na wyjściu z pierwszego łuku. Materiału do analizy jest niewiele, ale młodzieżowiec Włókniarza musi wyciągnąć z niego konkretne wnioski.
7. Igor Kopeć-Sobczyński (Get Well Toruń) (1,0,0) 1 [0/2]
Wychowanek szkółki Jana Ząbika nie rozwija się tak, jak chcieliby tego toruńscy kibice. W niedzielnym spotkaniu zdobył tylko jeden punkt w wyścigu juniorskim i po raz kolejny był wyraźnie słabszy od Daniela Kaczmarka. A przecież rok temu Igor pokazywał, że stać go nawet na walkę z seniorami. Można więc chyba zacząć mówić, że 19-latek notuje regres. Czyżby brakowało ręki Roberta Kościechy?
8. Brady Kurtz (Fogo Unia Leszno) (0,1,0,-,-) 1 [1/1]
To zdecydowanie nie był taki Australijczyk, jakiego oglądaliśmy w dwóch poprzednich kolejkach. Kiepski na starcie i wolny na dystansie, nie stanowił większego zagrożenia dla żużlowców Włókniarza Częstochowa. Dość wspomnieć, że jedyny punkt zdobył po wykluczeniu Tobiasza Musielaka. Mówiąc pół żartem, można znaleźć pewien pozytyw w takiej postawie Kurtza. Menadżer Piotr Baron nie miał przynajmniej problemu ze znalezieniem miejsca na dodatkowe starty dla Smektały i Kubery.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!