We wtorek oficjalnie rozpoczęło się okno transferowe w Polsce. Choć trwa ono czternaście dni to niektórzy obiorą zdecydowanie inną taktykę.
Większość zespołów już od dłuższego czasu ma zbudowane kadry i tylko czekają na oficjalne ogłoszenie nowych zawodników. Niektórzy zrobią to na oficjalnej prezentacji jak np. w Lublinie czy Rzeszowie, inni zaś za pomocą mediów klubowych. Ku zaskoczeniu część zawodników podpisze jedynie tzw. kontrakty warszawskie, które umożliwią im podpisanie prawidłowej umowy w dowolnym momencie.
W przeciwnym razie zawodnicy byliby zmuszeni do czekania na pierwsze okienko transferowe, które zazwyczaj jest po trzeciej kolejce zmagań. To z kolei przełożyłoby się na wynagrodzenie, które wyniosłoby mniej niż oczekują tego jeźdźcy. Jest to dość klasyczny numer, dla tych, którym nie udało się wynegocjować satysfakcjonujących warunków przed listopadowymi transferami.
Holta już to robił
Jednym z zawodników, którzy mają już doświadczenie w takich zagrywkach jest Rune Holta. Norweg z polskim paszportem w taki sam sposób związał się z poznańskimi „Skorpionami”. Rok temu podpisał umowę warszawską z Włókniarzem Częstochowa a gdy przyszła satysfakcjonująca oferta z stolicy Wielkopolski to zdecydował się zejść na najniższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Z SpecHouse PSŻ-em udało mu się zwyciężyć rozgrywki 2. Ligi Żużlowej, lecz tuż po tym nastąpił rozwód. Trzykrotny złoty medalista Drużynowego Pucharu Świata nie jest wiązany z żadnym z klubów przez co prawdopodobny jest podobny ruch co przed rokiem.
Na niekorzyść Holty działa z kolei fakt, że nawet w 2. Lidze z powrotem wprowadzony został obowiązkowy zawodnik poniżej 24 roku życia. Ponadto będzie wliczał się do obowiązkowego minimum dwóch krajowych jeźdźców. Reprezentant Polski z kolei w przyszłym roku obchodzić będzie okrągłą „pięćdziesiątkę”. Jest on jednak profesjonalistą w swoim fachu i gwarantem zdobyczy punktowej przez co zapewne znajdzie nowego pracodawcę.
Były uczestnik cyklu SGP pomijany
Innym z światowej klasy zawodników, którzy prawdopodobnie nie podpiszą „normalnego” kontraktu przez najbliższe dwa tygodnie będzie Matej Žagar. Słoweniec miał swoje problemy już w ubiegłym roku. Wówczas nie znalazł zatrudnienia w PGE Ekstralidze. Wtedy pomocną dłoń podał mu Jerzy Kanclerz a Abramczyk Polonii. Jednak „Komandos” i w eWinner 1. Lidze Żużlowej nie zachwycił swoją dyspozycją. Zawodnik, który aż dziewiętnaście rund Speedway Grand Prix zakończył na podium był dopiero osiemnastym w klasyfikacji końcowej pod względem średniej na drugim szczeblu rozgrywkowym. To jednak nie oznacza, że zszedł z dość wysokich oczekiwań finansowych.
W dalszym ciągu ceni on swoją osobę tak jak na byłego uczestnika SGP przystało. Kluby mają jednak na uwadze dyspozycję z ostatnich sezonów Žagara, które mówiąc dość krótko nie powalały na kolana. Potęguje to także ciężki do współpracy i wybuchowy charakter Słoweńca. Przypomnijmy, że z jego ust niejednokrotnie padały wyzwiska do kolegów z drużyny. Tylko w tym roku miał pretensję do dopiero rozpoczynającego karierę Wiktora Przyjemskiego.
Jednak kluby w potrzebie będą w stanie wyciągnąć wszelkie oszczędności gdy tylko zaczną się problemy w rozgrywkach ligowych. Tak było też w tym roku z Timo Lahtim, który został wypożyczony z H. Skrzydlewskiej Orła Łódź za niemałą kwotę dla będących wówczas bez żadnego punktu Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Był on jednak w stanie całkowicie zmienić oblicze drużyny, która zakończyła rozgrywki na szóstym miejscu. Jak będzie w tych przypadkach? Wydaje się, że skończy się podobnie.
—> Aktualne kadry w PGE Ekstralidze <—
—> Aktualne kadry eWinner 1. Lidze Żużlowej <—
—> Aktualne kadry w 2. Lidze Żużlowej<—
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!