Tydzień temu zakończono zmagania w drugiej lidze żużlowej. Awans na zaplecze PGE Ekstraligi wywalczyło Trans MF Landshut Devils. Kilka ciekawych tematów poruszył Piotr Szymański w rozmowie z polskizuzel.pl.
Mało, kto się spodziewał takiego zakończenia sezonu na najniższym szczeblu rozgrywkowym. Zespół z Landshut w swoim debiutanckim sezonie wywalczył awans do eWinner 1. LŻ. Niemiecka ekipa w finale wygrała na własnym terenie i obroniła przewagę w rewanżu. Jest to historyczny moment dla tej drużyny – Na pewno należą im się wielkie gratulacje nie tylko za wynik sportowy, ale także odpowiednie poukładanie klubu. Jestem przekonany, że w pierwszej lidze również staną na wysokości zadania – powiedział przewodniczący GKSŻ.
W tym sezonie na zapleczu eWinner 1. LŻ mieliśmy jeszcze jeden zespół z Niemiec. Wölfe Wittstock przez cały rok nie wygrało żadnego spotkania. Większość meczów z udziałem tej drużyny kończyło się dużym zwycięstwem rywali. Władze już teraz myślą, co zrobić żeby takich sytuacji uniknąć w przyszłości – Można wprowadzić minimalny KSM. Do tej pory zawsze byłem wielkim przeciwnikiem tej regulacji, zwłaszcza wprowadzania górnych limitów. W tym przypadku to może być jedyna metoda. To bardzo realny scenariusz – dodał Piotr Szymański.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy zespół z Wittstock zobaczymy w 2022 roku w drugiej lidze. Możliwe, że po takim sezonie działacze Wölfe odpuszczą sobie starty w Polsce – Przedstawiciele tego klubu nie pojawili się na czwartkowym spotkaniu z GKSŻ. Dwa tygodnie temu wraz z wiceprzewodniczącym Zbigniewem Fiałkowskim spotkaliśmy się z tamtejszymi działaczami i deklarowali, że chcą nadal jeździć w polskiej lidze. Zobaczymy, jak ten temat się rozwinie. Musimy jeszcze poczekać – przekazał na zakończenie 49-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!