Żużlowcy Fogo Unii Leszno ostro przygotowywali się na stadionie im. Alfreda Smoczyka do rewanżowej potyczki z forBET Włókniarzem. Po niedzielnych zawodach wiemy, że mistrzowie Polski ponownie wystartują w finale PGE Ekstraligi.
Błażej Kordiak (speedwaynews.pl) – Witaj Piotrek, jak samopoczucie po treningu?
Piotr Pawlicki (kapitan Fogo Unii Leszno) – Jest okej! Dzisiaj używałem silniki: jeden całkowicie nowy i drugi, na którym jeżdżę większość meczów w lidze szwedzkiej. Chciałem sprawdzić, jak się sprawują i fajnie to dzisiaj wyglądało, jestem bardzo zadowolony.
– Jesteśmy przed najważniejszymi meczami w tym sezonie. Powiedz, jak oceniłbyś swoją aktualną formę? Czy w dalszym ciągu stać Cię na to, by ciągnąć wynik Fogo Unii Leszno?
– Zawsze staram się z całych sił i z całego serca. Chcę przywozić jak najwięcej punktów dla swojej drużyny. Wydaje mi się, że ta forma cały sezon jest dosyć równa. Były gorsze momenty, jednak cały czas nad tym pracuję, by było ich jak najmniej. Wcześniejsze lata zdarzało mi się dużo więcej razy mylić. W tym roku jest lepiej i taki właśnie był cel, żeby małymi kroczkami rosnąć w siłę. Odpowiadając na drugą część pytania, czy ciągnę wynik drużyny powiem, że każdy kto jedzie z bykiem na plastronie daje z siebie zawsze 110% i ja oczywiście staram się, kiedy mi dobrze idzie, pomóc chłopakom i dać jakieś wskazówki. Ta rola kapitana jest jak najbardziej widoczna, bo nie ma co ukrywać, że jak motocykl nie idzie, to trzeba dyskutować z chłopakami i wspierać ich z całych sił.
– Masz wielu fanów, o czym świadczą chociażby liczby na portalach społecznościowych. Powiedz, na ile fani pomagają Tobie w walce z przeciwnościami, czy trudami treningów?
– Nie zawsze. Są też takie dni, gdzie te wszystkie portale internetowe potrafią człowieka doprowadzać do szału. Tym ludziom, którzy mnie obserwują i wyzywają od "buraka", to radziłbym przestać obserwować moją osobę, jeśli ktoś mnie nie lubi. Jeśli chodzi o wsparcie fanów, którzy mi kibicują, to mega mnie to buduje i dodaje takiego fajnego kopa, zastrzyk motywacji przed zbliżającymi się meczami, czy nawet po słabszych meczach, gdy zbieram wiele słów otuchy i wsparcia. Mogę tylko dziękować fanom, którzy mnie wspierają.
– Nawiązałeś w wywiadzie do ligi szwedzkiej. Jak się tam odnajdujesz i na ile pomaga Ci jazda w parze z najlepszym przyjacielem – Maciejem Janowskim? Jest jakaś różnica, gdy jedziesz w parze z którymś z chłopaków z Leszna, a właśnie z Maćkiem?
– To różnie bywa. Tutaj nie ma co ukrywać, że z chłopakami z Leszna nie mam poza torem takiego kontaktu, jak z Maćkiem, więc ta różnica na pewno jest. Staramy się w Szwecji robić z Maćkiem jak najwięcej punktów i tworzyć jak najlepszą parę razem. Z tego co się orientuję, to nie przegraliśmy jeszcze żadnego biegu, wiec to dobrze świadczy. Mamy dobre motocykle i w dodatku znakomicie rozumiemy się na torze i to przynosi efekty.
– Chciałbyś kogoś pozdrowić za pośrednictwem portalu speedwaynews.pl?
– Tak, pozdrowię bo dawno tego nie robiłem. Myślę, że jest to odpowiedni moment na podziękowania tym ludziom, którzy mnie wspierają. Dziękuję Marcinowi Jankowskiemu, Piotrkowi Ratajczakowi czy Przemkowi Mockowi. To są osoby, które mam najbliżej w tym świecie żużla. Chciałbym także podziękować sponsorom oraz mojej rodzinie i ich serdecznie pozdrowić. Dziękuję także wszystkim kibicom żużla.
– Dziękuję bardzo za ten wywiad. Życzę wielu sukcesów i bezkontuzyjnej jazdy.
– Dzięki wielkie!
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!