Hitowe starcie dziewiątej kolejki PGE Ekstraligi rozegrane na stadionie żużlowym w Zielonej Górze pokazało, że zespół aktualnego mistrza Polski jest w tym momencie na fali nie do zatrzymania. Zespół miejscowych nie dał rady przerwać passy leszczynian.
Do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu, ekipa Fogo Unii Leszno potrzebowała wyrównanego, silnego zespołu, który potrafi się w odpowiednim momencie zmobilizować. Tak naprawdę poza Brady Kurtzem nikt w szeregach Byków nie zawiódł. Pomimo tego, że zespół Stelmet Falubazu Zielona Góra to bardzo groźna i silna drużyna, to podopieczni Piotra Barona znaleźli na nich receptę. – Mecz był ciężki, to mało powiedziane, że był nawet na „żyletki”. Spodziewaliśmy się, że będzie bardzo ciężko. Zielonogórzanie to świetna drużyna, u siebie jadą doskonale. Wynik odzwierciedla to, co się działo na torze. Czasami był remis, czasami przegrana. Ale wywozimy trzy cenne punkty i z tego bardzo się cieszymy – mówił na gorąco po meczu szkoleniowiec mistrzów Polski.
Tym razem juniorzy leszczyńscy nie mogą się pochwalić jakąś bardzo rzucającą się w oczy zdobyczą punktową, ale bez wątpienia bez ich „oczek” nie byłoby końcowego zwycięstwa w tym meczu, jak i w wielu innych. – Do zwycięstwa ciągnie cała drużyna, juniorzy robią świetną robotę dla naszego zespołu. Chodzi głównie o to, by mieć kompletną drużynę. My taką mamy, a więc dzięki temu możemy wygrywać mecze. W tym przypadku momentem kluczowym do końcowego triumfu był czternasty wyścig – zakończył po niedzielnym starciu przy W69, trener Piotr Baron.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!