Za nami już siedem kolejek PGE Ekstraligi. Poznaliśmy odpowiedzi na kilka pytań, ale na najważniejsze rozwiązania musimy poczekać. Skupmy się jednak w tym momencie na jednym temacie. Kto spadnie z PGE Ekstraligi? Wszystkie znaki na niebie wskazują, że będzie to jeden z czterech zespołów, które tutaj zamieszczamy.
Grupa Azoty Unia Tarnów
Jaskółki przed rozpoczęciem sezonu były wskazywane na głównego faworyta do spadku. Podopieczni Pawła Barana spisują się jednak nadspodziewanie dobrze i wciąż liczą się w grze o zapewnienie ligowego bytu. Wspaniałą formą wystrzelił Nicki Pedersen, który prowadzi swój zespół do zwycięstw na własnym torze. Tarnowianie wygrali już trzy mecze na swoich śmieciach, ale w dalszym ciągu ubolewają nad porażką z Betard Spartą Wrocław. Nie mają większych szans na walkę na wyjazdach, więc w końcowym rozrachunku ta porażka może okazać się decydująca. Przed nimi teraz domowe spotkania z mocnymi przeciwnikami, a także wyjazdy do Zielonej Góry, Torunia i Grudziądza. Patrząc na wyniki, pierwszych spotkań to z kujaw mają szansę wywieźć bonusy.
Falubaz Zielona Góra
W okresie transferowym zielonogórzanie się osłabili, ale w najgorszych koszmarach nie sądzili, że będą walczyć o utrzymanie. Słaba forma Piotra Protasiewicza również robi swoje. Trochę poniżej oczekiwań spisuje się też Grzegorz Zengota. Po złym początku rozgrywek menadżer Adam Skórnicki odsunął od składu Kacpra Gomólskiego. Zmiennik "Gingera" – Jacob Thorssell spełniał swoje zadanie, ale w ostatnich meczach jego forma spadła wyraźnie na dół. Tylko Patryk Dudek i Michael Jepsen Jensen są mocnymi punktami Falubazu. Ciężko wyobrazić sobie, że ekipa z Zielonej Góry w obecnej dyspozycji wygrywa spotkanie wyjazdowe. Przy dwóch domowych porażkach (z Częstochową i Gorzowem) już robi się problem. Mając w perspektywie jeszcze domową potyczkę z Lesznem – nie nastraja to optymistycznie.
Get Well Toruń
Kolejny rok ogromny zawód. Anioły zbudowały na papierze bardzo silny skład, ale szkoda, że nie wypala w praktyce. Kompletnie bezbarwny jest Niels K. Iversen. Rune Holta i Jack Holder również nie przypominają zawodników z ubiegłych rozgrywek. Widać natomiast postęp u Pawła Przedpełskiego i Daniela Kaczmarka, ale to za mało. Światełkiem w tunelu jest przebudzenie Jasona Doyle'a. Mistrz Świata u progu sezonu był bardzo krytykowany, ale przebudził się i zaczął wymiatać. Nie można ukryć też złej atmosfery w zespole. Kłótnie i niektóre wypowiedzi nie działają mobilizująco na zespół. Rok temu Toruniowi uśmiechnęło się szczęście, ale drugi taki rok może zakończyć się spadkiem.
MRGARDEN GKM Grudziądz
Transfer Przemysława Pawlickiego miał wzmocnić grudziądzki zespół na wyjazdach, aby skutecznie mógł zawalczyć o miejsce w fazie play-off. Te oczekiwania szybko okazały się marzeniami ściętej głowy i w Grudziądzu muszą drżeć o utrzymanie. Postawę na wyjazdach kolejny rok lepiej przemilczeć, a i przy Hallera jest dość średnio. Domowy remis z forBET Włókniarzem Częstochowa trzeba traktować jak porażkę. Jeżeli do tego dodamy blamaż z Fogo Unią Leszno, to gołym okiem widać, że sytuacja podopiecznych Roberta Kempińskiego jest nie do pozazdroszczenia. Na miarę oczekiwań punktują tylko: Artiom Łaguta i Przemysław Pawlicki. Duży regres widać w postawie Antonio Lindbaecka, Krzysztofa Buczkowskiego i Krystiana Pieszczka. Jest jednak jeden pozytyw. Do Grudziądza zawitają wszyscy bezpośredni rywale GKM-u w walce o przetrwanie.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!