Unia Tarnów pozostaje w sporym kryzysie. W czwartej kolejce ligowych zmagań przegrała na swoim torze z rozpoczynającą dopiero sezon ekipą Aforti Startu Gniezno. Drużyna z wielkopolski już po pierwszym biegu objęła prowadzenie i nie oddała go do końca meczu.
Do Tarnowa wrócił Peter Kildemand, który bronił barw tarnowskiej Unii w 2018 roku. Tym razem jako zawodnik rywali Duńczyk zapisał na swoim koncie 10 punktów z bonusem. – Lepiej nie mogliśmy zacząć. To bardzo fajne uczucie, że już w pierwszym meczu dobrze się zaprezentowaliśmy. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, ale daliśmy radę. Najważniejsze, że w końcu mamy ten pierwszy mecz za sobą – powiedział Kildemand.
32- latek w 2018 roku jeździł w tarnowskiej drużynie. Wtedy jednak nie był wyróżniającą się postacią w PGE Ekstralidze. W poniedziałkowym meczu zaprezentował się jednak bardzo solidnie. – Czułem się dziś szybki. Tor w Tarnowie nie jest łatwy, ale jakoś udało mi się znaleźć dobre ustawienia. Podobnie jak moi koledzy. Wszyscy dzisiaj zaprezentowaliśmy się dobrze. Nic tylko się cieszyć. Mam wrażenie, że na razie wszystko idzie po mojej myśli. To dopiero początek sezonu, ale mam dobre myśli. Za mną już kilka dobrych zawodów, czuje się dobrze. Oczywiście cały czas pracuję nad tym by było jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie – skwitował Duńczyk.
Unia Tarnów uległa na własnym stadionie 42:48. Dla "Jaskółek" była to czwarta porażka z rzędu. Drużyna z Mościc znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym. Ekipa Rafaela Wojciechowskiego z miejsca wskoczyła na piąte miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi Żużlowej.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!