W minioną niedzielę Nicki Pedersen wrócił pod taśmę startową. W 34. Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych Duńczyk zdobył 11 punktów. Był to udany powrót dla trzykrotnego Indywidualnego Mistrza Świata.
W ubiegłym roku Nicki Pedersen nie miał sporo szczęścia. Najpierw przytrafiła mu się kontuzja żeber i przebite płuco. Power zaskoczył wtedy wszystkich, ponieważ już po dwóch tygodniach wrócił na tor. Niestety w pierwszym biegu po powrocie na polskie tory doznał dużo gorszego urazu. Skutkiem kolizji z Piotrem Pawlickim była złamana miednica i panewka kości biodrowej. Już wtedy niemal wszyscy zakładali, że Duńczyk zakończy karierę. On jednak znów zadziwił żużlowy świat i wrócił na motocykl.
– Trzeba zachować pozytywne myślenie, mieć silną psychikę. Głównie dzięki temu udało mi się wrócić na motocykl. Moja ubiegłoroczna kontuzja była straszna, bardzo bolesna. Teraz czuje się dobrze, rany się zagoiły i mój organizm jest w odpowiednim stanie. Kocham żużel i pragnąłem jeszcze do niego wrócić. Nie chciałem zakończyć mojej kariery w szpitalnym łóżku. Byłaby to dla mnie katastrofa. Udowodniłem, że wciąż mam dobry refleks na starcie i prędkość w motocyklu. Wspaniale jest znów się ścigać – skomentował Pedersen.
Świetny powrót mistrza
Dwa pierwsze starty Duńczyka na bydgoskim torze robiły wrażenie. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ 46-latek z łatwością pokonał między innymi Artioma Łagutę czy Bartosza Zmarzlika. Jednak w środkowej części zawodów Pedersen zmagał się z problemami sprzętowymi i potracił trochę punktów. – W pierwszych dwóch biegach wszystko szło jak należy, ale później mieliśmy problemy z silnikiem. Przed czwartym startem trochę pozmienialiśmy, ale to nic nie pomogło. Takie rzeczy czasem się zdarzają. W ostatnim starcie jechałem na nowym silniku i na szczęście znów byłem szybki – powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Zdrowie jest najważniejsze
Po 20 wyścigach Pedersen miał na koncie 11 punktów. W takiej samej sytuacji znaleźli się Kubera, Woźniak i Woryna. Kwalifikowało go to do startu w biegu dodatkowym o drugie i trzecie miejsce, jednak Duńczyk nie zdecydował się na udział w jeszcze jednym wyścigu. – To były moje pierwsze zawody po powrocie. Wcześniej odbyłem tylko jeden trening na Węgrzech, było to dwa tygodnie temu. Powinienem był potrenować trochę więcej. Muszę też być ostrożny, przejechałem dziś pięć biegów i czuje się z tym dobrze. Nie było potrzeby, żebym niepotrzebnie się przeciążał. Czeka mnie jeszcze sporo startów – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!