Jeszcze tylko kilka dni i kibice w Lesznie doczekają się otwartych treningów swoich ulubieńców. Przed Fogo Unią nowy, bardzo wymagający sezon. W ubiegłym roku problemem leszczynian był tor i nierówna forma liderów. Czy zmieni się to w nadchodzących rozgrywkach PGE Ekstraligi?
Zima upłynęła w Lesznie pod znakiem wielu zmian. Z klubu odszedł Emil Sajfutdinow, a miejsce Rosjanina zajął David Bellego. Po małym zamieszaniu związanym z przetargami ostatecznie udało się wyłonić wykonawcę odwodnienia liniowego, którego instalacja zakończyła jeszcze w lutym. Wiele wskazuje na to, że prace związane z tą nowinką nieco zmieniły geometrię, a ponadto konieczne było dowiezienie nowego materiału.
Jeszcze na kilka dni przed hiszpańskim obozem leszczynian tor wyglądał okropnie. Teraz sytuacja się poprawiła i wiemy już, że pod koniec tygodnia biało-niebiescy zaliczą pierwsze treningi, choć dwa tygodnie temu wydawało się to mało prawdopodobne. – Prace zakończyły się kilka dni po tym, jak wyjechaliśmy na obóz. Jak wyjeżdżaliśmy do Hiszpanii, to żartowaliśmy, że nie musimy iść do Jana Chorosia, tylko się pomodlić, bo tor wyglądał strasznie – mówi Piotr Baron. – Teraz owal jest już w lepszym stanie i na upartego dałoby się nawet pojechać – dodaje menadżer „Byków”, który był gościem magazynu sportowego Radia Elka.
W ubiegłym roku Stadion im. Alfreda Smoczyka nie był twierdzą nie do zdobycia, fot. Joachim Piwek
Prace związane z odwodnieniem liniowym sprawiły, że nieco zmieniła się geometria owalu, co na początku może sprawić zawodnikom pewne problemy. – Zmienił się tor, zmieniła się odrobinę geometria, ale myślę, że nie ma przesadnych zmian. Teraz najważniejsze jest to, żeby nasi zawodnicy mieli okazję się w to wjechać i zobaczymy, na ile będzie nam to pasowało – wyjaśnia Baron. Jego podopieczni w ubiegłym roku słabo spisywali się na własnym torze, ale zdaniem szkoleniowca nie wynikało to z przygotowania nawierzchni. – Myślę, że tor zawsze jest przygotowywany pod nas. 4 lata z mistrzostwami pokazały, że potrafimy sobie z tym poradzić, a piąty rok był taki, że uciekł nam sprzęt i z nim było więcej problemów.
—> ZOBACZ PLAN WSZYSTKICH SPARINGÓW
Nietrudno dojść do wniosku, że to postawa kapitana leszczynian będzie kluczowa dla końcowego rezultatu Fogo Unii. W ubiegłym roku Piotr Pawlicki na domowym torze zdobywał mniej punktów niż każdy z seniorów biało-niebieskich, a pod tym względem „Piter” był dopiero na 44. miejscu w lidze. – Od zeszłego roku mamy dylemat, co zrobić z Piotrkiem – przyznaje jego trener. – Myślę, że zimę przepracował bardzo dobrze i niebawem zaczniemy temat od nowa. Zobaczymy, co z nim będzie, bo na pewno da z siebie wszystko, a jeśli będzie to poparte sprzętem, to Piotrek będzie nas cieszyć swoją jazdą – uspokaja kibiców Piotr Baron.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!