ZOOLeszcz GKM Grudziądz w przedsezonowym sparingu bardzo pewnie poradził sobie ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk i pokonał rywali znad morza aż 54:24. Choć rywale nie postawili się GKM-owi to Przemysław Pawlicki podkreśla, że takie pojedynki są bardzo cenne.
Dla grudziądzan treningowe starcie z Wybrzeżem było pierwszym sprawdzianem formy przed startem ligowego sezonu. Dotychczas podopieczni Janusza Ślączka na swoim torze odbyli kilka sesji treningowych, podobnie jak ich piątkowi rywale z Gdańska. Choć goście nie są najmocniejszym rywalem i postrachem polskich torów, to jednak rozmiary zwycięstwa GKM-u robią wrażenie.
Wysoki i bardzo pewny triumf mógłby sugerować niską wartość ścigania się z gdańszczanami. Przemysław Pawlicki stanowczo zaprzeczył i zapewnił, że u progu sezonu jakakolwiek jazda w czwórkę spod taśmy jest na wagę złota. – W końcu startowaliśmy w czwórkę spod taśmy na dystansie czterech okrążeń, więc musi być fajnie – mówił po meczu w rozmowie z klubowymi mediami popularny „Shamek”.
Krajowy lider ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz zapewnia, że poziom rywala nie ma większego znaczenia, bo dostęp do sprzętu wysokiej jakości się wyrównał. – Dzisiaj wszyscy zawodnicy mają dostęp do porównywalnych silników. Może rywal nie był ekstraligowy, ale każdy mecz na pewno jest lepszy niż trening w pojedynkę – zapewniał Pawlicki. – Sprawdzenie się spod taśmy w czwórkę na pewno więcej nam dało – dodał 30-latek.
Przed Pawlickim i jego kolegami jeszcze kilka okazji do sprawdzenia sprzętu. Na razie wychowanek Unii Leszno może być zadowolony z wyników. W starciu z Wybrzeżem zdobył 11 punktów, a receptę na pokonanie Polaka znalazł tylko Rasmus Jensen. Przemysław Pawlicki podkreślił, że to czas testowania silników. – To jest dobry czas, aby wybrać te, na których będę się najlepiej czuł i na których będę rozwijał największe prędkości. Na razie spokojnie jeździmy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!