Arge Speedway Wanda przeżywa trudniejsze chwile. Zespół w ubiegłym sezonie opuścił szeregi Nice 1. Ligi Żużlowej, a niejednokrotnie już w mediach pojawiały się informacje o kłopotach finansowych tego klubu. Na ten temat wypowiedział się ostatnio prezes Paweł Sadzikowski.
Sternik krakowskiego ośrodka zdaje sobie sprawę z ciężkiej sytuacji, w jakiej znalazła się krakowska Wanda. W celu podreperowania klubowego budżetu, została uruchomiona internetowa zbiórka środków. Jak dodatkowo przekonuje włodarz ze stolicy województwa małopolskiego, kłopoty zmierzają już ku końcowi. – Od pewnego czasu mamy problemy finansowe, które prostujemy i można powiedzieć, że jesteśmy na finiszu tego. Niestety te kłopoty spowodowały też, że musieliśmy delikatnie spuścić z tonu sportowego, co skutkowało spadkiem z Nice 1. Ligi Żużlowej. Wymyśliliśmy akcję, a podobne inicjatywy w jednym z klubów krakowskich, czyli w Wiśle, są na porządku dziennym. Praktycznie co tydzień pojawia się nowa zbiórka kibiców i są z tego dość duże środki. Co prawda, my nie jesteśmy tak utytułowanym klubem i nie działamy tak długo na mapie Krakowa, jak Wisła, ale też postanowiliśmy uruchomić taka akcję z cegiełkami, w której każdy kibic może zostać naszym sponsorem. Począwszy od 50 złotych do 100 złotych, ale i do 1000 złotych, nie ograniczamy tych wpłat. Może to być nawet 5 złotych. Wszystkie wpłaty sumują się na koncie danego kibica, który może za nie dostać od nas upominki, a za 1000 złotych można nawet wziąć udział w treningu na motocyklu, pod okiem trenera Stanisława Burzy – mówił dla krakowskiego oddziału Radia Eska, Paweł Sadzikowski.
Jak się okazuje, niezbędne środki finansowe potrzebne są praktycznie na wszystko. W rozmowie sternik Wandy przyznaje, że część zebranych funduszy zostanie dodatkowo przekazana na cele marketingowe. Jak się bowiem okazuje, nie wszyscy są świadomi nawet tego, iż sport żużlowy można oglądać w Krakowie na żywo. – Można powiedzieć, że obecnie pieniądze są potrzebne na wszystko. My jesteśmy takim klubem „sezonowym” – od marca do września. Niestety sportu żużlowego w zimie nie da się uprawiać. Jesteśmy też bardzo uzależnieni od warunków atmosferycznych, które panują na zewnątrz. Czasami deszcz i jakieś niesprzyjające okoliczności, nie pozwalają nam przeprowadzać zawodów. Niestety stadiony nie są krytymi i tory nie znajdują się w halach, tylko na terenie otwartym. Jesteśmy zatem mocno uzależnieni od tych warunków. W obecnej chwili potrzebne są środki na przygotowania zawodników. Wspomnę, że część tej kwoty chcemy spożytkować na działania marketingowe, czyli na promocję sportu żużlowego w Krakowie – różne akcje, eventy, pokazywanie się, może większą reklamę w mieście. Dochodzą do nas też sygnały i słuchy, że nie wszyscy wiedzą o tym, że ten czarny sport w tym mieście jest. Pomimo tego, że niektórzy interesują się nim i śledzą go w telewizji, nie wiedzą, że można oglądać te pojedynki na żywo, na stadionie w Nowej Hucie, przy ulicy Odmogile – dodał.
Jednym z ważnych elementów nowych działań ma być poprawa jakości i wizerunku. Tym zajmuje się już odpowiednia osoba, która ma na celu ujednolicenie powiązanych ze sobą rzeczy. – W tym roku, w związku z „zejściem piętro niżej” w poziomach rozgrywkowych, rozpoczęliśmy wszystko „od nowa”, począwszy od strony internetowej, profili na Facebooku, Instagramie i Twitterze. Idzie to w parze z identyfikacją, przygotowaną przez naszego grafika. Chcemy, żeby to wszystko było poukładane, w tej samej tonacji. Każda rzecz ma być w miarę opracowana, aby to się nie różniło, czyli np., aby nie pojawiały się zapowiedzi na mecze w kolorze czarnym, później czerwonym, czy niebieskim. Wszystko idzie w takim layoucie, ustalonym odgórnie. Grafik tworzy też specjalną książkę, która będzie mówiła, w jakich kolorach mamy się poruszać, który obowiązuje i znajduje się np. w herbie, czy cechuje literę „K”. W tą stronę poszliśmy i od tego zaczynamy – podkreślił.
Nikt nie stawia przed sezonem 2019 wysokich celów przed krakowską drużyną. Jak przyznaje jednak prezes klubu, teraz najważniejsze będzie podjęcie działania, mającego na celu zachęcenie młodzieży do spróbowania swoich sił w czarnym sporcie. Na koniec zaprasza on na dodatkowe imprezy, które odbędą się w nadchodzących rozgrywkach na krakowskim obiekcie. – Zbudowaliśmy zespół na miarę naszych możliwości finansowych. Przede wszystkim chcemy się bardzo mocno skupić w tym roku na szkoleniu młodzieży. Pod naszymi skrzydłami, współpracujemy ze szkółką kartingową Seba Racing Team. Oni współpracują z panem, który zajmuje się pit bike’ami, czyli tymi malutkimi motocyklami. Dzieci zaczynają na nich startować. Może jest teren przy stadionie, który da się zaadaptować małymi kosztami. Potrzebny jest w zasadzie spychacz i trochę ziemi na taki mini tor crossowy. Myślę, że te dzieci da się przyciągnąć na stadion. Jeżeli nie przejdzie ktoś na żużel, to wybierze inną drogę. Będzie miał na Wandzie i na Hutniku piłkę nożną, dodatkowo piłkę ręczną. Tych dyscyplin sportowych w tym okręgu i szlaku rekreacyjnym Nowej Huty będzie dość dużo. Dzieci należy przyciągnąć i zobaczyć, czy chwycą tego tzw. „bakcyla”. Sportowo będziemy jednak walczyć. Na pewno ten skład nie jest jakiś bardzo mocny, jak na drugą ligę. Odstajemy jednak finansowo od zespołów drugoligowych. Niestety żużel bardzo mocno poszedł do przodu, jeżeli chodzi o budżety. Z takimi środkami, jakie my mieliśmy kilka lat temu w drugiej lidze i jakimi dysponowały kluby, teraz bylibyśmy potentatem. W tej chwili kluby „pouciekały”, dostały bardzo duże dotacje z urzędów miast, jak również i wojewódzkich. Bazują na tych pieniądzach z samorządów. My niestety nie mamy takiej możliwości. Co prawda, w tamtym roku wystartował program „Ambasadorzy krakowskiego sportu”. Braliśmy w nim udział, dostaliśmy środki na reklamę miasta Krakowa, poprzez sport żużlowy. Nie tylko my, były również Wisła i Cracovia, te drużyny, które naprawdę reklamują, również sportowcy indywidualni, olimpijczycy. Wszyscy w tym mogli brać udział i dostawali środki finansowe. Chwała panu prezydentowi i pełnomocnikowi, Januszowi Koziołowi za to, że taki program powstał i został uruchomiony. W tym roku będzie on kontynuowany, ale nie wiem, czy my spełnimy kryterium. W ubiegłym sezonie było ono takie, że należało startować w pierwszej lidze, czyli drugiej klasie rozgrywkowej. Teraz jesteśmy w trzeciej, więc podejrzewam, że to kryterium nas wykluczy. Mam jednak nadzieję, że miasto będzie nam pomagało w pozostałych imprezach. Może się ono promować na wydarzeniach innej rangi. Mamy w tym roku rundę kwalifikacyjną Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów 25 maja, półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, finał Srebrnego Kasku, czyli najlepsi juniorzy Polski u nas na torze będą się ścigać o tę nagrodę. Tych imprez, oprócz ligowych, których będzie sześć, zorganizujemy jeszcze trzy, więc naprawdę warto nas odwiedzić – zakończył Paweł Sadzikowski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!