Podczas niedzielnego spotkania ROW-u Rybnik z Stelmet Falubazem Zielona Góra Patryk Wojdyło nie zapisał na swoim koncie żadnego punktu. To już kolejny słaby mecz zawodnika i kibice zaczynają się niecierpliwić co się stało z zawodnikiem, który na początku sezonu był w stanie wygrać z każdym.
Patryk Wojdyło w niedzielnym spotkaniu przeciwko Stelmet Falubazowi Zielona Góra nie zdobył ani punktu. Ponadto nie nawiązywał nawet walki z zawodnikami gości a linię mety przejeżdżał z kilkumetrową stratą do rywali. Zawodnik nie przypomina tego, którego kibice mogli obserwować na początku rozgrywek.- Brakowało mi prędkości i to jest mój największy problem na dzień dzisiejszy. Po początku sezonu zgubiłem gdzieś prędkość. Wiadomo na początku te tory są bardziej przyczepne. Silnik silnikowi nierówny, nie jest tak potrzebna moc w motorze. Jedzie się po prostu bardziej umiejętnościami niż szybkim sprzętem – mówi.
O spotkaniu sam zawodnik nie chciał zbytnio rozmawiać. Skomentował je jednym stwierdzeniem, choć to inne słowo niż pierwotnie miał na myśli. 23-latek będzie próbował szukać w sprzęcie i ponownie odda go do serwisu i tak do skutku – Zawody mogę podsumować jednym słowem, ale nie będę go używał. Trzeba pracować, trenować, szukać i to jest jedyne rozwiązanie, bo była tragedia. Cały mój sprzęt jedzie na serwis jeszcze raz i zmieniamy aż będzie dobrze. Innego rozwiązania nie widzę – komentuje.
Winy w porażce nie upatruje jednak w nawierzchni jaka została przygotowana. Tłumaczy wręcz, że takie argumenty nie powinny wybrzmieć z ust profesjonalistów. – Tor nie może nas zaskoczyć. Zawsze jest równy dla wszystkich i wymówka, że tor był taki to mogą mówić dzieci w przedszkolu – zakończył Patryk Wojdyło.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!