Przed młodym zawodnikiem MRGARDEN GKM-u Grudziądz ostatnie chwile, w których będzie on młodzieżowcem. W rozmowie z naszym portalem zawodnik opowiedział o swoich planach na końcówkę trudnego dla niego sezonu.
Podczas jednych z ostatnich zawodów juniorskich Patryk Rolnicki w finale Srebrnego Kasku w Grudziądzu zgromadził 10 punktów i tym samym przed miejscową publicznością zajął piąte miejsce. Przy tak mocnej obsadzie nie jest to jednak zły wynik. – Chciałem ugrać coś więcej, bo byłem u siebie i to był mój ostatni Srebrny Kask. Nie jest źle, ale wiadomo, że mogłoby być lepiej. Szukaliśmy przełożeń całe zawody. Zaprezentowałem się fajnie w pierwszym biegu z Bartkiem Smektałą, a potem trochę spuściłem z tonu, przywożąc „dwójkę” i dwie „jedynki” – powiedział o swoim występie po zawodach.
Zawodnicy odczuwają różnicę w presji pomiędzy występami w lidze, a innych turniejach. Da się to odczuć na trybunach, czy w parku maszyn. Podobne zdanie ma również Patryk. – Myślę, że każde zawody w Ekstralidze są ciężkie dla wszystkich zawodników. Czuję to zarówno ja, jak i doświadczeni seniorzy. Podczas Srebrnego Kasku jechałem o swój wynik indywidualny, a nie drużyny, w związku z tym nie było presji, że jak pojadę źle, to nie dołożę punktów dla drużyny. Presja i nerwy są zdecydowanie mniejsze – mówi młodzieżowiec.
Jakie są plany „Rolnika” na najbliższe tygodnie? – W Grudziądzu mamy jeszcze finał DMPJ. Będziemy ostro trenować, żeby dobrze wypaść przed własną publicznością. 28 września jadę, jak co roku w Memoriale Krystiana Rempały. Potem poszukam jeszcze jakichś turniejów, odjadę trochę treningów i nareszcie koniec – przyznaje z lekką ulgą w głosie.
Sezon 2019 nie był wymarzonym ostatnim sezonem w gronie juniorów. Patryk został zdecydowanie przystopowany przez ciężką kontuzję, przez co nie mógł do końca wykazać się w takiej roli, do jakiej został zakontraktowany, czyli podstawowego juniora MRGARDEN GKM-u Grudziądz. – Sezon nie potoczył się tak, jak tego chciałem. Na początku się rozjeżdżałem i wyglądało to w miarę dobrze. Potem przytrafiła się ta kontuzja i nie spełniłem oczekiwań miejscowych działaczy, bo nie wyglądało to tak, jak powinno. Mam nadzieję, że za niedługi czas, kiedy już się rozwinę, będę mógł wrócić do Grudziądza. Szkoda mi po tym jednym roku, byłoby stąd odchodzić. Poznałem fajnych ludzi, świetny klub, wszystko mi pasuje – podsumowuje wychowanek tarnowskiej Unii.
Nieznana jest przyszłość Patryka Rolnickiego. To zawodnik z ogromnym potencjałem i profesjonalnym podejściem do jazdy, więc z pewnością będzie szukał regularnych startów. Na internetowych forach kibice zastanawiają się czy nie wróci wspierać macierzystego klubu lub zagrzeje miejsca na stałe w Wilkach Krosno, gdzie w sezonie 2019 występował gościnnie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!