Ostatni nieudany mecz zawodnika Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego, Patryka Rolnickiego, powinien pójść w zapomnienie. Tarnowianin jednak nie poddaje się i walczy o dalsze sukcesy, osiągane wraz z nowym klubem.
Patryk Rolnicki, jako kapitan rzeszowskiej drużyny, jest dobrym przykładem zawodnika, który kończąc wiek juniora, zszedł dwie ligi niżej, aby wejść z przytupem w pierwszy seniorski sezon. Pierwszy mecz tego żużlowca był umiarkowanie dobry – zdobył on wtedy co prawda tylko 5 punktów i dwa bonusy, ale wraz z Dawidem Stachyrą i Patrickiem Hansenem przywiózł dla gospodarzy podwójne zwycięstwo.
Jednak kolejne występy nie były szczęśliwe dla tarnowianina. W spotkaniu z niemieckim Wölfe Wittstock nie przywiózł żadnego punktu i w kolejnym meczu został odsunięty od składu. Wrócił dopiero na pojedynek ze specHouse PSŻ-em Poznań, w którym zdobył już 8 punktów na domowym torze.
Ostatni mecz w Rawiczu znów nie poszedł jednak po myśli 22-latka. Rozpoczął udanie, bowiem od trójki, ale później już tak okazale nie było – 0,1*,D. – Mecz wyszedł, poza pierwszym biegiem… słabo. To nie jest to, czego oczekiwałem. Ciężko mi w tym roku, ale byle do przodu – ocenia Rolnicki w krótkiej rozmowie dla naszego portalu.
Zapytaliśmy zawodnika, jak w jego oczach wygląda obecnie dość skrócony sezon. Przypomnijmy, że w rozgrywkach 2. Ligi nie odbędzie się faza play-off – zwycięzcą zostanie najlepiej jeżdżąca drużyna. Zdaniem Rolnickiego jest to…: – Ciężki sezon. Nie mamy zbytnio okazji do trenowania i częstej jazdy. Nie możemy trenować, jak na moim przykładzie, na torze w Rzeszowie czy na innych obiektach. Jak mówiłem – jest ciężko, ale trzeba sobie poradzić – dodał pozytywnym aspektem nasz rozmówca.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!