Patryk Bielaczek jest jednym z juniorów świętochłowickiego Śląska. W minionym sezonie „Ganczar” na brak sukcesów narzekać nie mógł. Z drużyną zdobył wicemistrzostwo Polski, a indywidualnie m.in. ósme miejsce w finale IMŚ do lat 18.
Borys Wojciechowski (speedwaynews.pl): Patryk, gołym okiem widać jak stale czynisz postępy. W tym sezonie wpadło parę okazałych osiągnięć do Twojej kolekcji, jak choćby pierwszy (i miejmy nadzieję nie ostatni) medal Mistrzostw Świata w karierze w postaci srebra, wywalczony wraz z reprezentacją Polski juniorów podczas finału DMŚJ w Żołędowie. Jestem bardzo ciekawy, jak ze swojej perspektywy oceniłbyś miniony rok.
Patryk Bielaczek (MS Śląsk Świętochłowice): Witam serdecznie czytelników. Miniony sezon był jednym z lepszych w mojej karierze, ponieważ brałem udział w swoich pierwszych mistrzostwach świata. Były one wielkim przeżyciem i nabyłem dzięki nim dodatkowego doświadczenia. Nie brakło również ogólnopolskich turniejów. W niektórych zajmowałem wysokie lokaty, ale były też takie, które pozostawiły po sobie mały niesmak. Koniec końców miniony sezon mogę ocenić na bardzo dobry w swoim wykonaniu.
– A całe mistrzostwa świata, także indywidualnie, były w twoim wykonaniu dobre, czy raczej pozostawiły po sobie pewien niedosyt? Niecodziennie zostaje się 8. zawodnikiem globu.
– Ależ oczywiście, ósme miejsce jest wysoką lokatą i bardzo się z niego cieszę, ale czułem się o wiele lepiej przygotowany do finału i co za tym idzie miałem wyższe aspiracje w postaci zajęcia miejsca na podium. Zabrakło jedynie jednego aspektu – głowy…
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– Stres mnie pokonał już przed wyjazdem do pierwszego biegu. Przed zawodami miałem motywację nie do opisania, ale wyszło jak wyszło (śmiech).
– Udział w finale mistrzostw świata to dla psychiki młodego człowieka z pewnością duże wyzwanie, zgodzisz się?
– Ależ oczywiście, najlepsza szesnastka mistrzostw świata – to już mówi samo za siebie. Do tego kibice, którzy nakręcają atmosferę. Stres gwarantowany (śmiech).
– Z pewnością są to emocje, które zostaną w twojej głowie do końca życia. Patryk, pamiętam jak w sezonie 2018 rozmawialiśmy prywatnie o tym, że bardzo chciałbyś znaleźć się w tegorocznej kadrze juniorów. Cel udało się zrealizować, ale pewnie niemałym nakładem pracy?
– Pamiętam, jakby to było dzisiaj (śmiech). Tak, dwa miesiące przed mistrzostwami świata dzięki pomocy Pawła Cegielskiego którego pozdrawiam, postanowiłem zmienić swoje podejście do sportu. Treningi cztery razy w tygodniu – indywidualne jak i z drużyną, wprowadziłem także dietę, dzięki której spadły zbędne kilogramy. Myślę że dzięki tej zmianie przygotowałem się do mistrzostw o niebo lepiej.
– No właśnie, aż muszę o tą słynną dietę zapytać. Co wchodzi w jej skład? Powstała przyśpiewka której bohaterem są Twoje kulinarne zdolności. Możesz wyjaśnić jej genezę?
– Jeśli chodzi o dietę to myślę, że wolelibyśmy jej z Pawłem nie zdradzać. Co do samej przyśpiewki to wzięła się ona z programu gastronomicznego, który jest emitowany na Śląsku, pt. "Rączka gotuje", a że z zamiłowania uwielbiam gotować, to tak właśnie powstał utwór (śmiech).
– Proszę bardzo, tego społeczność speedrowera mogła nie wiedzieć. Jest jakaś kuchnia, którą sobie szczególnie upodobałeś?
– Każda kuchnia jest wspaniała i w każdym regionie czegoś innego się człowiek nauczy, ale jeśli miałbym wybierać, to poszedłbym w polską.
– Jak na patriotę przystało. Wróćmy jednak do tematów stricte sportowych. Sezon ligowy 2019 za nami. Twoja średnia biegowa wyniosła 2,486 punkty na wyścig i dała Ci 6. lokatę pośród wszystkich sklasyfikowanych juniorów. Indywidualnie przyznasz nie najgorzej, ale jako zespół pewnie liczyliście na coś więcej, niż "tylko" srebro…
– Jeśli chodzi o średnią, mogła być o wiele lepsza, ale cóż… W drużynie liczyliśmy na złoto. W ostatnim meczu w Lesznie walczyliśmy do ostatniego biegu, cały zespół dał z siebie 120%, ale Szawer okazał się tego dnia lepszy. Srebrny medal to jednak też jest bardzo dobry wynik i można się pochwalić, że jest to pierwsze drużynowe wicemistrzostwo Polski w historii klubu.
– Podoba mi się Twoje podejście, zawsze trzeba szukać jakichś pozytywów. A tych w minionym roku było dużo. Aż trzy złote medale Mistrzostw Polski w rywalizacji parowej młodzieżowców i juniorów oraz drużynowej do lat 18 muszą cieszyć. Zdobycie któregoś z tych tytułów smakowało szczególnie wyjątkowo?
– Każdy bardzo cieszył, ale jeśli miałbym wybierać, który najbardziej, to postawiłbym na MPPKJ w Gnieźnie. Wtedy walka o złoto trwała aż do ostatniego biegu. Z Mustangiem Żołędowo musieliśmy wygrać lub zremisować. Przyjechaliśmy na 5:5 i można było powiedzieć, że Śląsk Świętochłowice obronił tytuł z 2018 roku.
– Był to najpiękniejszy moment minionego sezonu?
– Myślę, że nie. Najpiękniejszym momentem były całe mistrzostwa świata.
– Grzechem byłoby nie zapytać reprezentanta Śląska o tor speedrowerowy na Skałce. Wiadomo, że przeszedł on modernizację przed mistrzostwami świata, jednakże w środowisku efekt prac nie do końca został odebrany pozytywnie. A jak Ty, jako trenujący tam na co dzień zawodnik, odniósłbyś się do tematu nawierzchni na swoim obiekcie – opinie są na wyrost, czy rzeczywiście znajdują potwierdzenie w rzeczywistości?
– Zgodzę się, tor po modernizacji nie był idealny, ale można to zrozumieć, ponieważ był robiony na miesiąc przed mistrzostwami i nie miał czasu, aby odleżeć swoje. Myślę jednak, że po tej zimie będzie już o wiele lepszy. Pozytywny jest fakt, że zyskaliśmy piękny obiekt sportowy.
– Jakiś czas temu Polska Federacja Klubów Speedrowerowych zaproponowała nowe rozwiązania w kontekście schematu rozgrywania meczów ligowych (więcej na ten temat TUTAJ). Pewnie zdążyłeś już zaznajomić się z podanymi wariantami i wyrobić opinię na ich temat. Jak więc zapatrujesz się na nowe zmiany?
– Jeśli chodzi o zmian,y to muszę zadać pytanie – czy zamiast iść do przodu mamy się cofać? Są one bez sensu, jeśli ta ustawa zostanie zaakceptowana, to wielu zawodników będzie musiało szukać nowego klubu.
– Krytycznie. Dlaczego uważasz że pod wpływem ewentualnych zmian polski speedrower się cofnie?
– Nie każdy klub ma tylu młodych zawodników w swoich szeregach.
– Dlatego też zmiany mogłyby zmusić do szkolenia ośrodki, które to zaniedbują. Czy to źle?
– Z młodzieżą się zgodzę, ale jeśli Federacja wdroży nowy program na rozgrywki ligowe, to wielu zawodników nie będzie się mieściło w składzie. Takie jest moje zdanie.
– Wyciągnąłeś już najpewniej wnioski z minionego sezonu. Masz już jakieś sprecyzowane założenia i plany na przyszły rok?
– Wnioski oczywiście zostały wyciągnięte. Jeśli chodzi o nadchodzący sezon, to z pewnością będę chciał zdobyć złoto wraz z drużyną w rozgrywkach ligowych oraz zajmować jak najwyższe miejsca w zawodach indywidualnych.
– W kuluarach mówi się, że w listopadzie przyszłego roku Patryk Bielaczek będzie przebywać na drugiej półkuli…
– Nie powiem, są plany aby wyjechać na mistrzostwa świata do Australii, ponieważ będzie to mój ostatni sezon w roli juniora. Co jednak będzie, czas pokaże (śmiech).
– Patryk, dziękuję bardzo za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji planów.
– Dziękuję również, pozdrawiam cała speedrowerową Polskę oraz czytelników serwisu speedwaynews.pl.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!