Pamiętacie Paula - ośmiornicę, która paręnaście lat temu zadziwiła świat znajomością tajników futbolu? Przypomnę, że zaprzyjaźniony z Niemcami głowonóg typował zwycięzców piłkarskich spotkań lepiej niż specjaliści. I ośmieszał w ten sposób eksperckie dywagacje o wynikach czekających nas meczów. Bo z typowaniem jest trochę jak z totolotkiem – na zwycięstwo lepiej się nie nastawiać.
A więc u progu nowego roku nie będę naśladował Paula. Z jednym małym wyjątkiem. Spoglądam w stronę pierwszej ligi. Daleko, daleko, aż do Bawarii. Bo niewiele się mówi o Landshut, ale czuję w kościach, że w zimowym zaciszu rodzi nam się pierwszoligowy potentat.
Na plus gości spod Monachium działa medialna cisza. Podczas gdy w nad Wisłą trwają nieustanne, męczące już dywagacje, czy Zielona Góra jest silniejsza od Bydgoszczy, co na to Krosno i gdzie tkwią atuty Rybnika, Devils pracują po cichu jak myszki. I robią swoje.
Martin Smolinski będzie kapitanem zespołu w przyszłym sezonie. Niemiec wrócił do żużla po przerwie, która była spowodowana poważnym urazemO torze, na którym decyduje start i gdzie dojazd do łuku jest długi jak podróż z Karpat nad Bałtyk wiedzą już wszyscy. Ale nie zmienia to faktu, że na co dzień go nie ujeżdżają. Co dla Smolinskiego jest chlebem powszednim, innym może sprawić nie lada trudność. Kolejna sprawa – transfer Hansena. To już majstersztyk na zapleczu elity. Realne wzmocnienie ekipy z miasta trzech hełmów. No i trzech muszkieterów – wspomnianego już Smolinskiego, a także Huckenbecka i Francuza Bergé. Do tego dochodzi coraz stabilniejszy młokos z niezłym zapleczem, Norick Blödorn i reszta kadry, która nie zamierza odstawać od liderów.
Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń. Uważnie obserwowałem Niemców w poprzednim sezonie. Miałem okazję odwiedzić stadion w Ellermühle trzykrotnie i widziałem z bliska, jak do bólu poukładany jest bawarski klub. Czasem nawet brakowało mi w nim polskiej spontaniczności. Był za to spokój, pokora i szacunek wobec rywali. Tak, w Landshut dobrze wiedzieli, że nie jeżdżą w swojej lidze. Ale mimo to, kiedy zaszła taka potrzeba, potrafili rozepchnąć się łokciami i to nie tylko na własnym torze.
Niech będzie, wejdę w buty Paula, choć mam tylko dwie nogi. Czuję, że Landshut Devils będą w pierwszej czwórce. Co mi tam… Najwyżej późnym latem odszczekam swój typ. I już więcej nie wezmę się za prognozowanie. Aż do… następnego sezonu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!