Za Oskarem Polisem bardzo zmienny sezon. Częstochowianin potrafił wygrywać w niektórych wyścigach z ogromną łatwością i jechać jak lider, by chwilę później być najsłabszym ogniwem. Z czego to wynika? 23-latek przyznaje, że sprawa jest złożona.
Wychowanek Włókniarza Częstochowa w tym sezonie w 2. Lidze Żużlowej wystąpił w 41 wyścigach, w których przy swoim nazwisku zapisał 68 punktów i 13 bonusów. Taki rezultat daje mu średnią biegową 1,976 i siedemnaste miejsce w ligowych statystykach. W klasyfikacji końcowej wyprzedził on m.in. Huberta Łęgowika, Michała Szczepaniaka, Damiana Balińskiego czy Nicklasa Porsinga oraz Karola Barana. Teoretycznie jest to dobry wynik, ale mógłby być jeszcze bardziej okazały, gdyby nie takie mecze jak np. ten w Bydgoszczy, gdy wykręcił tylko cztery punkty z bonusem. – Powiem szczerze, że ten rok jest bardzo stratny. Może nie tyle samym sobą jestem rozczarowany, co decyzjami sztabu szkoleniowego. Niektórych decyzji do dziś nie rozumiem. Za przykład podam mecz ligowy w Pile, gdzie jestem liderem drużyny (Oskar zdobył w tym meczu 12 punktów – dop. red.), następnie mamy mecz u siebie z zespołem z Bydgoszczy i dzwoni do mnie trener, by mnie poinformować, że w tym meczu nie jadę. Było wiele zamieszania i dziwnych decyzji, które popsuły sezon – mówi nam Oskar Polis.
29 lipca poinformowaliśmy czytelników naszego serwisu o zmianach w sztabie szkoleniowym OK Bedmet Kolejarza Opole, który zrezygnował ze współpracy z Mirosławem Korbelem. Wychowanek Włókniarza nie ukrywa, że to właśnie o osobę tego szkoleniowca mu chodzi. – Moim zdaniem, pan Mirosław Korbel nie powinien być w ogóle trenerem, nawet speedrowerzystów. Podejmowane przez niego decyzje były niezrozumiałe nawet dla wielu sztabów klubów, choćby z PGE Ekstraligi.
23-latek podkreśla, że wiele się w opolskim zespole pozmieniało, gdy do drużyny dołączył Jarosław Dymek – w przeszłości kierownik drużyny i menedżer częstochowskiego Włókniarza czy rybnickiego ROW-u. – Odkąd przyszedł Jarek, zrobiło się naprawdę fajnie i pozytywnie. Kto wie, czy gdyby nie pojawił się on u nas wcześniej, to czy i wynik nie byłby lepszy.
OK Bedmet Kolejarz był jednym z faworytów 2. Ligi Żużlowej w kontekście awansu do Nice 1. Ligi Żużlowej. W półfinale ulegli oni jednak Power Duck Iveston PSŻ-owi Poznań i nadzieje na przepustkę na zaplecze PGE Ekstraligi trzeba było odłożyć na kolejny rok startów w najniższej klasie rozgrywkowej. – Mieliśmy wyznaczony cel, czyli awans do finału i byliśmy blisko do jego realizacji. Niestety, przegraliśmy różnicą trzech punktów i cóż więcej można powiedzieć. Jedynie tyle, że taki jest sport. Trzeba próbować dalej.
Przyzwoite wyniki Polisa z pewnością nie umkną uwadze trenerów oraz menedżerów, którzy będą się z nim kontaktować w kwestii przynależności klubowej na kolejny sezon. Jaki ruch podejmie częstochowianin? – W tym roku nieco się „nawywijało” w tym Opolu, a wiele wspomnianych przeze mnie spraw mi się nie podobało. Czy zostanę w Opolu, czy też zmienię klub? Nie wiem…
14 września zawodnik weźmie udział w meczu charytatywnym Bokserzy vs Żużlowcy, gdzie na halowym parkiecie stworzy zespół między innymi z Arturem Czają, Hubertem Łęgowikiem czy Sławomirem Drabikiem. Co nasz rozmówca sądzi o tego typu pomyśle i czy będzie przygotowywał się jakoś do wspomnianego meczu? – Bardzo fajna inicjatywa, a tym bardziej, że będzie to impreza charytatywna i będziemy mogli pomóc dzieciakom czy Tomaszowi Gollobowi. Oby takich imprez było jak najwięcej, bo to naprawdę super sprawa. Co do przygotowań, to wystarczy raczej to, co w zimie gramy w ramach treningów. Ma być dobra zabawa i głównie o to w tym wydarzeniu chodzi.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!