Niedzielne starcie miejscowej Stali Gorzów ze Spartą Wrocław trzymało w napięciu do samego końca. Po zawodach Oskar Paluch udzielił nam odpowiedzi na kilka pytań.
Wydaje się utalentowany młodzieżowiec Stali Gorzów wraca na odpowiednie ścieżki. Po trudnym spotkaniu w Lesznie i przeciętnym występie na „Jancarzu” przeciwko Wilkom Krosno 17-latek wreszcie imponował szybkością. Podczas niedzielnego meczu ze Spartą Wrocław zdobył pięć punktów, ale gdyby nie sytuacje torowe to tych punktów mogłoby być więcej.
– Miałem w dwóch ostatnich występach problemy, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i bardziej się ustabilizuję oraz poprawię swoją formę – mówił Oskar Paluch.
Wychowanek żółto-niebieskich zrobił swoje, ale biegi z jego udziałem były niezwykle pechowe. Upadki, wykluczenia czy drobne nieporozumienie z Andersem Thomsenem. W wyścigu ósmym Oskar Paluch na pierwszym łuku tuż po starcie próbował napędzać się po szerokiej, ale w tą samą ścieżkę wjechał Duńczyk, czym trochę przeszkodził młodszemu koledze pary. Junior przyznaje, że takie rzeczy się zdarzają.
– Rozmawialiśmy o tym z Andersem, ale nie ma co tutaj mieć pretensji do niego. Po prostu chciał się dostać do tej szybszej ścieżki. A co do moich występów to miałem dużo nieszczęścia, bo było dużo powtórek w takich momentach, gdzie byłem na punktowanych pozycjach. Szkoda, ale taki jest żużel i pewnie to nie będzie pierwsza i ostatnia taka sytuacja.
Oskar Paluch na torze pojawił się trzykrotnie. Dwukrotnie do mety dojeżdżał na drugim miejscu i raz na trzeciej pozycji. Stanisław Chomski przy roszadach taktycznych ostatecznie nie zdecydował się na dodatkowe starty dla niego. Zawodnik w pełni respektuje decyzje trenera.
– Czułem, że mogłem pojechać więcej. Trener podjął taką decyzję i bardzo to szanuję – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!