Wychowanek Aforti Startu Gniezno był w niedzielę najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Po meczu przyznaje, że odpowiednie przygotowanie do sezonu zaczyna dawać efekty.
14 punktów i zwycięstwo w najważniejszym, ostatnim wyścigu. Oskar Fajfer bez wątpienia może mieć powody do zadowolenia. Jak sam przyznaje, nie wzięło się to z niczego. – Było dobrze, nie ma co narzekać. Powiem szczerze, że od początku sezonu bardzo dużo pieniędzy zainwestowałem w sprzęt. Mieliśmy dość sporo treningów i test meczów, więc mieliśmy okazję to posprawdzać i fajnie to wszystko zagrało. Cieszymy się też, że wchodzimy tak jakby z ,,backstage’u’’, nikt nie stawiał nas w roli faworyta. Robimy swoje.
Lider Aforti Startu może być zadowolony nie tylko z własnej postawy, ale również całej drużyny. – Mecz był wyrównany od pierwszego biegu. Cieszymy się, że nikt nie protestował, żeby nie jechać po opadach. Chcieliśmy dokończyć to spotkanie. Dziękujemy rywalowi, że na to pozwolił.
Według przedmeczowych opinii goście mieli ponieść dotkliwą porażkę. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. – Wiedzieliśmy, po co przyjeżdżamy. Każdy obstawiał, że nie wywieziemy więcej niż 25, 30 punktów. Wiemy jak ta drużyna funkcjonuje, jakich mamy zawodników, każdy jest pewny siebie. Widać, że pieniądze za podpis pod kontraktem zostały zainwestowane w sprzęt. Odpowiednie treningi, sparingi i dzisiaj mamy to, co mamy. – kończy Oskar Fajfer.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!