Tomasz Orwat wyraził swoje obawy przed Ekstraligą U24. Wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz uważa, że spora liczba niedoświadczonych zawodników może być niebezpieczeństwem na torze. Żużlowiec wybrał zatem angaż w 2. Lidze Żużlowej i ma zamiar bacznie obserwować nowe rozgrywki.
Nadchodzący sezon będzie rewolucyjny dla żużlowego świata. Nowy promotor przejął pieczę nad rywalizacjami o mistrzostwa świata w poszczególnych kategoriach, Brytyjczycy stawiają na rozwój młodzieżowego żużla w rodzimym kraju, a PGE Ekstraliga bacznie przygotowuje się na inaugurację nowych rozgrywek – Ekstraligi U24. Kluby stanęły na wysokości zadania, aby sprowadzić największe talenty z innych krajów oraz stworzyć mocną krajową podstawę. W kadrach pojawiło się kilka nazwisk, które teoretycznie miały kończyć swoją przygodę z tym sportem.
Tomasz Orwat był jedną z osób, które otrzymały ofertę do startów w nowym tworze PGE Ekstraligi. Polak ostatecznie odrzucił taką możliwość i związał się z Polonią Piła. Co było powodem takiej, a nie innej decyzji? Wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz ma pewne obawy względem projektu. – Nie ukrywam, że była też opcja w Ekstralidze U24, ale uznałem, że podjęcie rękawicy w drugiej lidze to dla mnie lepszy wybór. Nie do końca wiadomo, jak ta Ekstraliga U24 będzie wyglądać. Osobiście mam pewne obawy dotyczącego tego projektu. Będzie bardzo dużo młodych zawodników zagranicznych, którzy za wszelką cenę będą chcieli się pokazać. Z tego powodu może dochodzić do niebezpiecznych sytuacji na torze. Poza tym trudno mi powiedzieć, jak te rozgrywki będą postrzegane i czy będą traktowane poważnie, a nie na zasadzie, że są, bo muszą być – opowiada dla portalu polskizuzel.pl. – Nie przekreślam tego projektu. Będę go obserwować i być może za rok powiem coś innego niż teraz. Na ten moment miałem wątpliwości, więc uznałem, że druga liga jest lepszym kierunkiem.
Orwat swój ostatni ligowy występ zaliczył w sezonie 2020. Wówczas Abramczyk Polonia Bydgoszcz podejmowała Arged Malese Ostrów Wielkopolski. Tomasz zdecydował się na przenosiny do Opola, gdzie nie mógł przebić się do składu. Szukał jakiejkolwiek możliwości do jazdy na zagranicznych owalach, co przerodziło się w jego występy na Węgrzech, Ukrainie, czy w Czechach. Zawodnik nie ukrywa, że nadchodzący sezon może być kluczowym w kontekście jego kariery. – Uważam, że to będzie takie być albo nie być. W zeszłym roku było tragicznie, jeśli chodzi o liczbę występów. W lidze nie pojechałem żadnego meczu. Były tylko turnieje zagraniczne, ale niezbyt wiele. Teraz muszę odbudować swoją pozycję. Uważam, że jest to do zrobienia. Podchodzę do tematu na poważnie. Wyznaję zasadę, że albo robimy coś dobrze, albo wcale. Mogę zapewnić, że sporo inwestuję sprzęt. Poza tym trenuję indywidualnie ze swoim trenerem.
Polonia Piła ma kilku zawodników z Bydgoszczą w swoim CV. Wielokrotnie powtarzano, że skład był budowany w szybkim tempie i korzystano z żużlowców, którzy mieli trudności ze znalezieniem pracodawcy. Orwat wierzy w walkę o fazę play-off. Żużlowiec przestrzega jednak, że dosypanie nawierzchni może przedłużyć rozpracowanie toru przez gospodarzy. – Uważam, że faza play-off jest w naszym zasięgu. Indywidualnie liczę na to, że wywalczę miejsce w składzie i będę pewnym punktem zespołu. Zobaczymy, jak to się potoczy. Wiem jednak, że na początku to będzie dla nas zagadka z racji dosypki nawierzchni, do której dojdzie dopiero w lutym. Nie wiadomo, jak ten owal będzie się zachowywać, ale mamy ten atut, że spędzimy na nim nieco więcej czasu. Mam nadzieję, że treningów będzie wystarczająco dużo, by mieć kontrolę nad motocyklami i przełożeniami. Zgadzam się jednak z panem, że domowe mecze to klucz. Trzeba je wygrywać i pokusić się o jakieś bonusy. Wtedy będzie realna szansa na play-off – kończy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!