Łotewski żużel juniorami stoi i to fakt niezaprzeczalny już od kilku lat. A najjaśniejszą gwiazdą na tym juniorskim firmamencie był Oleg Michaiłow, świeżo upieczony senior i brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów 2020. Mieliśmy okazję porozmawiać z nim o podsumowaniu mijającego roku, propozycjach z Ekstraligi i treningach w warunkach pandemii.
Joanna Krystyna Radosz (speedwaynews.pl): Przede wszystkim: ogromne gratulacje za tytuł Sportowca Roku w Daugavpils. Czy to oznacza, że żużel to numer jeden w twoim mieście?
Oleg Michaiłow: Dziękuję za gratulacje. Ten tytuł oznacza dla mnie, że wszystko, co robiłem przez ostatni rok, nie poszło na marne. Ale to nie znaczy, że oprócz żużla w Daugavpils nic nie ma: mamy wiele rozwijających się dyscyplin i wielu dobrych sportowców, po prostu żużel jest tym najbardziej widowiskowym sportem, a tytuł przyznaje się za osiągnięcia w konkretnym roku.
– Niestety, ta dobra wiadomość to łyżka miodu w beczce dziegciu, ponieważ twojej drużynie nie udało się utrzymać w pierwszej lidze. Co się właściwie stało?
– Myślę, że wpłynęło na to wiele czynników: decyzje włodarzy klubu, problemy z budżetem, błędy samych zawodników i braki w punktach. Sam też miałem bardzo słabe występy. Poza tym nasz rodzimy tor wydawał się obcy, jakbyśmy przez cały sezon jechali na wyjeździe. Wszystko razem złożyło się na to, że to po prostu nie był nasz rok.
– A nie sądzisz, że to może być w jakimś stopniu pokłosie tego, że w latach 2016-2017 nie wpuszczono was do Ekstraligi, chociaż wywalczyliście sobie awans na torze?
– Nie, nie wydaje mi się. Tamta sytuacja miała miejsce już ładnych parę lat temu i nie myślimy o niej. Przed każdym sezonem, niezależnie od regulaminu, mieliśmy nadzieję na walkę o finał ligi albo chociaż awans do pierwszej czwórki. Tamte zasługi to już historia, ale może Lokomotiv kiedyś faktycznie awansuje do Ekstraligi?
– Wpływ na waszą postawę miało też zapewne nagłe zakończenie żużlowej kariery przez Artioma Trofimowa…
– To już była decyzja Artioma. Teraz ma nowe życie i życzę mu wszystkiego najlepszego. A w drużynie pojawił się za to Francis Gust i myślę, że godnie zastąpił Artioma.
– Jak ocenisz swoją postawę jako głównego juniora Lokomotivu Daugavpils?
– Na pewno to był nierówny sezon, w którym miałem i dobre, i kiepskie mecze. Ustabilizowałem się dopiero pod sam koniec, po tym, jak popracowałem nad silnikami. Wtedy pojawił się konkretny efekt. Oprócz problemów technicznych mam też problemy ze sponsorami i ich brak daje o sobie znać. Ale ogólnie oceniam mój ostatni juniorski sezon pozytywnie. Byłem jednym z liderów mojej drużyny i zrobiłem to, o czym marzyłem od kilku lat: zdobyłem medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. To niezły wynik.
– Do medalu jeszcze wrócimy. Ale powiedz: po takim sezonie na pewno miałeś dużo propozycji z innych klubów. Mówiło się, że przejdziesz do Wybrzeża Gdańsk, a ty zostałeś w Lokomotivie… Dlaczego?
– Tak, propozycji faktycznie było dużo, aż się w głowie od nich kręciło. Niestety, jeszcze przez jeden sezon obowiązuje mnie kontrakt z Lokomotivem i mimo że bardzo chciałem jeździć w pierwszej lidze, nie udało się dogadać z włodarzami mojego rodzimego klubu. Cóż, muszę zatem zaprezentować się z jak najlepszej strony w drugiej lidze, a potem pomyślę o sezonie 2022.
– Mówisz o pierwszej lidze, ale z Ekstraligi też chyba miałeś propozycje, prawda? Zwłaszcza po wprowadzeniu przepisu o zawodniku U24?
– Miałem i takie propozycje, ale uważam, że na skok na głęboką wodę Ekstraligi jest za wcześnie. Najpierw muszę zostać dobrym i stabilnym pierwszoligowym zawodnikiem. Nie chcę podpisywać kontraktu w Ekstralidze, a potem siedzieć na ławce. Potrzebuję ciągłej jazdy, nie tylko na treningach, ale też w zawodach – dopiero wtedy osiągnę odpowiednie wyniki. Wszystko ma swój czas, Ekstraliga też.
– W pełni racjonalnie. To w takim razie mów o medalu IMŚJ. Jechałeś do Pardubic z nadziejami na złoto, na jakikolwiek krążek czy w ogóle o niczym nie myślałeś?
– Już po tym, jak sezon się skończył, rozmawialiśmy o nim z przyjaciółmi i jeden przypomniał mi, że zimą 2019/2020 obiecałem mu, że w kolejnym sezonie przywiozę medal mistrzostw świata. I to się udało! Zawsze marzyłem o medalu IMŚJ, chociaż wiedziałem, że zdobyć go będzie niesamowicie trudno. Ale na finał do Pardubic jechałem tylko po to: stanąć na podium, wprowadzić tam flagę Łotwy, mieć na szyi medal. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że tego faktycznie dokonałem.
– Jakie masz cele na przyszły rok po takim sezonie?
– Jest ich duże i są to najwyższe cele, ale zamiast o nich mówić, wolę je po prostu realizować. Z takich najbardziej oczywistych: chcę zdobywać medale w najbardziej prestiżowych zawodach i chcę przywrócić Lokomotiv do pierwszej ligi.
– Jak zamierzasz się przygotowywać do kolejnego sezonu, skoro szaleje pandemia? Masz jakiś plan na takie okoliczności?
– Jest trudno. W mieście zamknęli siłownie i mogę polegać tylko na małej, domowej. Na pewno wyciągnę motocykl crossowy. Chciałbym gdzieś polecieć na wakacje, wypocząć, ale nie chcę potem siedzieć dwa tygodnie na kwarantannie. Pandemia trochę przeszkadza w przygotowaniach, ale wierzę, że będę gotowy do kolejnego sezonu na sto procent.
– Myślisz, że sezon żużlowy 2021 będzie normalny czy nie mamy co na to liczyć?
– Chciałbym chociaż, żeby nie odwoływano zawodów, żeby nie było ograniczeń i trudności z logistyką. Pozostaje nam mieć nadzieję, że do wiosny wszystko się ułoży.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!